Przejdź do treści

Uniwersytet Śląski w Katowicach

  • Polski
  • English
search
Wydział Nauk Społecznych
Logo Europejskie Miasto Nauki Katowice 2024

Dzień Dobrych Wiadomości – rozmowa z dr hab. Patrycją Szostok-Nowacką, prof. UŚ

07.09.2022 - 10:58 aktualizacja 19.10.2022 - 13:56
Redakcja: violettakulik

Dzień Dobrych Wiadomości przypada 8 września br. Jest to święto ustanowione w 2001 roku z  inicjatywy Salonu 101 – środowiska zrzeszającego elity intelektualne i artystyczne, i ma być przeciwwagą do współczesnych trendów w mediach, które przepełnione są negatywnymi a często również zatrważającymi informacjami, które budują w głowach odbiorców przekonanie o tym, że świat jest zły i niebezpieczny.

O dobrych i złych wiadomościach rozmawiamy z dr hab. Patrycją Szostok-Nowacką, której zainteresowania badawcze to między innymi psychologia mediów masowych.

 

 

Violetta Kulik: Pani Profesor, codziennie media bombardują opinię publiczną negatywnymi informacjami z kraju i z zagranicy. Dlaczego tematy negatywne lepiej się sprzedają, przyciągają uwagę?

Dr hab. Patrycja Szostok-Nowacka, prof. UŚ: Jest wiele powodów. Przyciąga nas to, co niecodzienne, czego (na szczęście) nie doświadczamy w codziennym życiu. Przeżywamy dzięki temu emocje w sposób bezpieczny, trochę się poboimy, zdenerwujemy a potem odetchniemy z ulgą, że nas to nie dotyczy. No i możemy się porównać z innymi ludźmi – mamy lepiej od nich, więc samopoczucie nam się poprawia.

Violetta Kulik: Czy można zaangażować media w kształtowanie pozytywnego obrazu świata i ludzi?

Dr hab. Patrycja Szostok-Nowacka, prof. UŚ: Można a nawet trzeba, bo przecież pozytywnych emocji też potrzebujemy. Tylko muszą to być wiadomości wyjątkowe, żeby przyciągnęły naszą uwagę. Raczej informacja o tym, że Kowalski nie bije żony nie przyciągnie niczyjej uwagi…

Violetta Kulik: Żeby przyciągnąć uwagę ludzi, media opierają swoje informacje na emocjach. Czy negatywne wiadomości nie odbierają nam wrażliwości?

Dr hab. Patrycja Szostok-Nowacka, prof. UŚ: Przekaz emocjonalny działa na nas silniej. Oczywiście, z czasem przywykamy nawet do najgorszych doniesień na dany temat, przykładem niech będzie wojna w Ukrainie – dziś coraz mniej nas poruszają wiadomości o kolejnych zbombardowanych obiektach. Nazywamy to habituacją bodźca, przywykamy po prostu pewnych emocji i żeby nas poruszyć, musi do nas dotrzeć coś silniejszego. Niektórzy naukowcy twierdzą, że prowadzi to do desensytyzacji (znieczulicy). Ale to tylko jedna z koncepcji. Inna mówi o uwrażliwieniu – media zwracają nam uwagę na pewne wydarzenia, angażują nas i sprawiają, że współczujemy, zaczynamy pomagać. Gdyby nie media, pewnie nie zwracalibyśmy takiej uwagi na cierpienie innych ludzi i zwierząt. Nie zaczęlibyśmy się też zastanawiać nad tym, co się dzieje z każdą użytą przez nas plastikową słomką.

Violetta Kulik: Pandemia, później wojna w Ukrainie… słupki oglądalności kanałów informacyjnych mocno podskoczyły. Czym jest szok informacyjny?

Dr hab. Patrycja Szostok-Nowacka, prof. UŚ: To prawda, jesteśmy osaczani przez negatywne informacje. Jest ich na tyle dużo, że tracimy umiejętność selekcji tego, co najważniejsze, właśnie na tym polega szok informacyjny. Działamy chaotycznie, poszukujemy wszelkich doniesień na dany temat, nawet tych najbardziej negatywnych, chłoniemy je, po czym następuje zmęczenie i u wielu ludzi odwrócenie od informacji w ogóle. Przestajemy szukać, wręcz unikamy kontaktu z danym tematem. Ma to uzasadnienie w naszych mechanizmach obronnych. Media pozwalają nam zorientować się w sytuacji, wytężyć uwagę w obliczu zagrożenia, przygotować się na niebezpieczeństwo. Kiedy orientujemy się, że zagrożenie nas nie dotyczy albo, wręcz odwrotnie, jest duże ale nas przerasta i docierające do nas informacje nie pomagają nam się przygotować, przestajemy szukać. W pewien sposób wypieramy emocje, z którymi nie potrafimy sobie poradzić.

Violetta Kulik: Mówi się, że Polacy mają tendencje do narzekania. Czy jako społeczeństwo jesteśmy bardziej nastawieni na dobre, czy złe informacje?

Dr hab. Patrycja Szostok-Nowacka, prof. UŚ: Tak, jest taki stereotyp Polaka, że woli marudzenie od pozytywów. To oczywiście stereotyp, choć gdybyśmy spojrzeli kulturowo, to pewnie daleko nam do Amerykanów, jeśli chodzi o prezentowany optymizm i zadowolenie z życia. Poszukujemy złych informacji, sensacji, skandalu, karmimy się niecodziennymi opowieściami ze świata mediów. Przyjęło się uważać, że media dają nam to, czego oczekujemy. Gdyby jednak odwrócić perspektywę, to może media kształtują nasze zainteresowania i ukierunkowują naszą uwagę? Pozytywne wiadomości też się dobrze „sprzedają”, choćby dotyczące odkryć naukowych, sukcesów medyków, ofiarności ludzi czy, bardziej przyziemnie, szczęśliwego życia rodzinnego celebrytów. Choć złe wiadomości pozwalają nam, dzięki porównaniom społecznym, poczuć się lepiej we własnym życiu, to przecież dobre też spełniają określone funkcje. Oprócz budowania poczucia, że żyjemy w bezpiecznym, przewidywalnym i komfortowym środowisku, dodatkowo spajają nas, budują poczucie wspólnoty i dumy z przynależności do danej społeczności. Spójrzmy chociaż na narodową euforię po każdym sukcesie sportowców! A z naszego podwórka – czy ktoś nie poczuł się lepiej, czytając o tym, że nasz pracownik, Miron Lakomy, w wieku zaledwie 37 lat uzyskał nominację profesorską? Ja się bardzo cieszę i, mimo że w porównaniu wypadam słabo, nie psuje mi to humoru.

Violetta Kulik: Serdecznie dziękuję za rozmowę.

dr hab. Patrycja Szostok- Nowacka, prof. UŚ

dr hab. Patrycja Szostok-Nowacka, prof. UŚ

return to top