Data wydarzenia: 31 stycznia 2025
Godzina: 18.00
Miejsce: Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Instytut Mikołowski zaprasza na spotkanie wokół nowych książek: Witold Wirpsza Morderca i inne opowiadania (wyd. IM, 2024) i Dariusz Pawelec Wirpsza po słowie (wyd. UŚ, 2025).
Udział wezmą: Dariusz Pawelec i Piotr Bogalecki.
Prowadzenie: Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk.
Witold Wirpsza Morderca i inne opowiadania (Instytut Mikołowski, 2024)
O książce:
Z bogatej i wielowymiarowej twórczości Witolda Wirpszy najsłabiej pamiętamy dziś chyba jego opowiadania – niesłusznie, gdyż są to teksty dorównujące poziomem jego powieściom, a w niektórych wypadkach nawet je przewyższające. Przed podjęciem ostatecznej decyzji o emigracji zdołał Wirpsza opublikować w kraju dwa tomy krótkich form narracyjnych: zbiór Stary tramwaj i inne opowiadania (1955) oraz książkę Morderca (1966). Zwłaszcza prozy z tego drugiego zbioru cechują się wysokimi walorami artystycznymi i inwencyjnym potraktowaniem pozornie konwencjonalnej, ponadczasowej tematyki, co czyni je atrakcyjnymi także dla współczesnego czytelnika. Wskazałbym tu zwłaszcza na otwierające tę publikację doskonałe Dziecko, które jawi się dziś jako tekst fascynujący i zdecydowanie wyprzedzający czas swego powstania. Niektóre opowiadania Wirpszy – w tym groteskowy, uniwersalny w swej wymowie Pojedynek – nie były do tej pory przedrukowywane ani wznawiane; rozproszone po numerach czasopism wydawanych w Paryżu („Kultura”), Londynie („Wiadomości”) czy Berlinie („Archipelag”) pozostają szerzej nieznane. Do innych, jakiś czas temu przypomnianych – myślę tu o apokryficznym Na piasku i satyrycznym Grzybie – z całą pewnością wciąż warto wracać. Z kolei z nowelą Pierwszy krok na parterze i z obecnymi dotąd jedynie w literaturoznawczym obiegu autobiograficznymi Zapiskami datowanymi, bez porządku w nowym wydawnictwie można zetknąć się po raz pierwszy.
Jakie są opowiadania Witolda Wirpszy? Zorganizowane i zaskakujące. Logiczne i ludyczne. Konsekwentne i kuriozalne. Ich pierwsze zdania szybko wciągają nas wewnątrz przedstawionego w nich świata, kusząc anegdotą i obiecując potoczystość: „Dom, gdzie pojawił się grzyb, stał u potoka” (Grzyb), „Kiedy Henryk zamknął drzwi, opuściła go cała dotychczasowa suchowata pewność siebie” (Pierwszy krok na parterze), „Dobrze, że mi się udało przemycić ten przyrządzik” (Morderca). Szybko jednak okaże się, że historii prostych i czystych, niczym niezakłóconych i nieskomplikowanych, powinniśmy byli szukać gdzie indziej. Całą suchowatą pewność siebie zostawmy więc za drzwiami lektury – Wirpsza przyrządził dla nas coś znacznie ciekawszego. Opowiada o „sytuacji trudnej i skomplikowanej, nadto i nieco bezsensownej” (Zapasy), której bohaterowie padną sobie jednak w objęcia. Przedstawia „dziecko tak urządzone, że choć dźwięki doń docierały, ono nie wydawało żadnych” (Dziecko) – do czasu aż wreszcie przemówi, wprawiając świat w osłupienie. Wyznaje: „Wiele opowiadano mi o tym, co wówczas napisał na piasku, a także i sam przy tym byłem, ale wiem tyle tylko, że napis nagle się pokazał i równie nagle potem zniknął” (Na piasku) – by następnie wypisać zdumiewający erotyczny poemat na kobiecych plecach.
Dobrze, że – nim zniknął – również w gatunku opowiadania odcisnął Wirpsza ślad, że i w krótkich prozach uruchomił swą grę znaczeń, że udało mu się przemycić w nie poezję (Piotr Bogalecki).
Dariusz Pawelec Wirpsza po słowie (wyd. UŚ, Katowice, 2025)
O książce:
Książka opisuje, jak proces twórczy w nieoczekiwany sposób trwa i przebiega już po śmierci pisarza, rzecz jasna, przy współudziale edytora; jak dzieło sztuki, zapomniane lub dotąd nieobecne, rodzi się w nowym układzie nadawczo-odbiorczym. Dzieje się tak zarówno dzięki wydobyciu z archiwum gotowego tekstu, przewidzianego w danej postaci do druku przez pisarza, jak i w procesie scalania rozproszonych fragmentów, dzięki rozmaitym gestom rekonstruującym domniemaną całość, a nawet w wyniku komponowania jakiejś nowej struktury i nadawania jej rangi dzieła przez edytora zastępującego autora w części tych czynności. Powstają wskutek tego nieznane wcześniej sytuacje komunikacyjne, interwencje w teraźniejszość, wywoływane okolicznościami wprowadzania danego utworu do obiegu. Witold Wirpsza przez dekady, wskutek działań cenzury, był wykluczony z krajowego obiegu wydawniczego i czytelniczego. Z uwagi na eksperymentalny, hermetyczny charakter swojej twórczości, nieposzukującej wprost zaangażowania politycznego, nie był przy tym dość dobrze, jak na swój potencjał, obecny również w obiegu emigracyjnym. W związku z problemami ze znalezieniem wydawcy oraz czytelników pisarz pozostawił po sobie ogromny korpus utwórów, czekających na odkrycie w archiwach. Dopiero dzisiaj, po ponad dwóch dekadach pośmiertnej ekspansji wydawniczej pisarza zmarłego w roku 1985, można zademonstrować nowy kształt jego dzieła, utworów na nowo zebranych i zobaczyć fenomen tej kolekcji posthumus. Archiwalne kwerendy, odkrywanie i konstruowanie nowych tekstowych całości w edytorskim wysiłku stają się próbą zmieniania aktualnej rzeczywistości literackiej. Doświadczenie wprowadzania do obiegu czytelniczego edycji nieznanych dotąd utwór Wirpszy, reedycji jego dzieł z różnych racji niedostępnych na rynku, „ źle obecnych” lub zapomnianych, pozwala pokazać, w jaki sposób edytorstwo może stać się działaniem z zakresu krytyki literackiej.