| Wojciech Gosek, Politologia, Międzynarodowe studia nauk politycznych i dyplomacji |
Sokrates jest postacią, która do dzisiaj jawi się jako archetyp filozofa. Zasadniczo przez wszystkie wieki, do dnia dzisiejszego dostrzega się w nim ideał filozofa, a w samym jego życiu i śmierci doskonałe wypełnienie obowiązków myśliciela miłującego mądrość. Sokratesa przede wszystkim zna się przez pryzmat jego procesu; dostrzega się w nim niemal bohatera, który poniósł śmierć w imię wiary w swoje nauki i swoją działalność. Wypijając cykutę, w wieku siedemdziesięciu lat miał on stać się symbolem człowieka gotowego do największego poświęcenia. Bardzo często jednak sama postać jest idealizowana.
Głównym problemem, z jakim można się spotkać, badając życie i filozofię Sokratesa, jest fakt, że ten nie pozostawił po sobie żadnych pism. Znany nam Sokrates, to obraz zbudowany na podstawie przekazów na jego temat. Głównie operuje się tutaj pismami: Arystofanesa, Platona, Ksenofonta czy Arystotelesa. Fakt, że nauka głoszona przez Sokratesa przekazywana była w sposób ustny, powoduje, że często przekazy na jego temat są różne, a zawarte w nich nauki nierzadko się wykluczają. Przykładem tychże rozbieżności może być próba, jaką swego czasu podjął Ryszard Legutko, analizując poglądy Sokratesa dotyczące polityki. Na podstawie różnych pism Legutko wyodrębnił aż pięć różnych postaw filozofa, które stoją w sprzeczności względem siebie: całkowita negacja polityki, krytyka polityki jako takiej, modyfikacja polityki, polityka jako misja, polityka jako mądrość kolektywna.
O życiu Sokratesa możemy przeczytać w wielu pismach. Wszystkie zdają się być zgodne co do opisu jego stylu nauczania. Sokrates lubił spacerować po ulicach Aten oraz uczęszczać na przyjęcia, ponieważ tam mógł prowadzić swoje dyskusje na tematy filozoficzne. Znany był również z zaczepiania przechodniów i zadawaniu im pytań, które bardzo często obnażały małą wiedzę jego rozmówców. Tom Morris, dawny wykładowca na Uniwersytecie Notre Dame, pisał, że dla Sokratesa filozofia nie była suchym, intelektualnym przedmiotem ani zabawą dla pedantów i badaczy, ale niezbędnym elementem życia. Tej postawie dał on w końcu wyraz podczas swojego procesu. Proces Sokratesa przykuwa uwagę szczególnie.
Do dzisiaj zachowały się dwa przekazy dotyczące jego procesu. Pierwszy z nich należy do Platona i nosi tytuł „Obrona Sokratesa”, drugi zaś jest autorstwa Ksenofonta i nosi dokładnie taki sam tytuł. Warto zatem przyjrzeć się tym dwóm tekstom zaznaczając różnice, jakie między nimi zachodzą. Dla poprawności jednak najpierw trzeba przybliżyć pokrótce te dwie postacie, które przecież pisały o tym samym wydarzeniu, ale z różnej perspektywy czasowej.
Platon był uczniem Sokratesa. W większości jego dialogów to właśnie on jest głównym bohaterem, w którego usta Platon będzie wkładał własne idee filozoficzne. Zasadniczo można wymienić dwie kwestie, które będą podważały historyczną wiarygodność tych przekazów. Pierwszą z nich jest fakt, że Platon gloryfikuje swojego mistrza, tworzy z niego herosa i przekształca w symbol. Drugą kwestią jest wspomniane „używanie” Sokratesa jako bohatera w dialogach, który przekłada niemal całą doktrynę Platona. Mimo tych dwóch kwestii trzeba pamiętać, że Platon bezpośrednio przebywał w otoczeniu Sokratesa, przez co wielce prawdopodobne jest, że znał go dobrze. Dodatkowo istnieje pewna możliwość ustalenia kryterium podziału dialogów wedle linii aporii. Mimo to głównym problemem w czytaniu dialogów platońskich jest trudność z odróżnieniem i oddzieleniem tego co czysto sokratejskie, od tego co platońskie.
Ksenofont, drugi z autorów najbardziej znany jest ze swego dzieła „Wspomnienia o Sokratesie”. Wiadome jest, że podobnie jak Platon, znał go osobiście, z tą jednak różnicą, że bardzo krótko słuchał jego nauk. Kiedy spotykał Sokratesa, był młodym człowiekiem, natomiast swoje pisma, wspominające mistrza, sporządził dopiero w starości. W jego przekazie Sokrates jest zupełnie inny niż ten platoński. Warto zatem przyjrzeć się tym dwóm dziełom, wskazując na to, w jaki sposób, mistrz filozof został tam przedstawiony.
Zachowując chronologię, najpierw wypada przeanalizować dzieło Platona. Rozpoczyna się ono bezpośrednio od przemówienia Sokratesa, który czyni je przy pięciuset sędziach. Dowiadujemy się od niego, że przedmiotem sprawy jest oskarżenie filozofa o bezbożność i psucie młodzieży poprzez wygłaszanie swoich nauk. Sokrates rzecz jasna odrzuca wszystkie oskarżenia, po kolei się z nimi rozprawiwszy. Na zarzut o ateizm, ten odpowiada, że jest osobą uduchowioną. Przywołuje swojego przyjaciela Chajrefonta, który to miał udać się do wyroczni Delfickiej i tam zadać jej pytanie, czy istnieje ktoś mądrzejszy od Sokratesa. Pytia miała odpowiedzieć, że nikogo takiego nie ma. Tym sposobem, kiedy Sokrates tylko usłyszał o słowach wyroczni, zaczął sprawdzać, czy są one prawdziwe. W swojej obronie przytacza czasy, kiedy zaczął poszukiwać kogoś mądrzejszego od samego siebie. Udawał się do polityków, do rzemieślników, do poetów i wielu innych, ale wszyscy okazywali się od niego mniej mądrzejsi. Pytanie co Sokrates rozumie tutaj przez mądrość. Filozof odpowiada, przytaczając swoje sławne „wiem, że nic nie wiem”, że prawdziwa mądrość to świadomość tego, czego człowiek nie wie. Kiedy zaś odwiedzał wszystkich ludzi, okazywało się, że każdy z nich żył w obłudzie, twierdząc, że zna się na wielu rzeczach. Sokrates próbuje udowodnić tym sposobem, że nie jest bezbożnikiem, bowiem za jego czynami stoi wiara w prawdę przekazu wyroczni delfickiej. Gdyby ten nie wierzył w bogów, najprościej w świecie po prostu nie przejąłby się słowami Chajrefonta.
Kiedy Sokrates rozprawia się z oskarżeniem, płynnie przechodzi do drugiego zarzutu, wedle którego ma być odpowiedzialnym za psucie młodzieży. W międzyczasie zwraca się bezpośrednio do Meletosa, jednego ze swoich oskarżycieli, pytając go o to, czy wspólnym celem wszystkich obywateli nie powinno być to, aby młodzież naprawiać. Meletos zgadza się z tym pytaniem, a Sokrates prowadzi dalej wywód, używając swojej metody elenktycznej, która powoduje, że Meletos bardzo szybko został zapędzony w kozi róg. Sokrates dowodzi, że żaden człowiek nie może świadomie dążyć do deprawowania innej osoby ze swojego najbliższego otoczenia, ponieważ ta, kiedy zostanie już zdeprawowana, w końcu zwróciłaby się przeciwko niemu. Filozof wskazuje, że w tym przypadku może w grę wchodzić jedynie nieumyślne psucie, a takie zaś należy zwalczać nie sądem, lecz za pomocą własnych argumentów i osobnego nauczania.
Warto podkreślić, że praktycznie przez cały czas, między obalaniem jednego i drugiego zarzutu, Sokrates przywołuje „prawdę” i swoje stanowisko co do procesu. Twierdzi, chociażby, że będzie mówił w taki sposób, aby jak najbardziej należycie przedstawić swoje myśli. Nie w sposób taki jaki chcieliby tego sędziowie, ale w taki, jaki chce sam Sokrates. Wydaje się być to postawa, która pasuje do wyobrażenia Sokratesa, jako nieugiętego filozofa, który nawet w takiej sytuacji nie zmienia swojego zdania ani nie udaje kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Jego postawa i podkreślanie (ciągle) swojego stosunku do rzeczywistości i idei tworzy nam obraz Sokratesa nieugiętego, wierzącego w swoje przekonania, człowieka, który zdolny jest do największego poświęcenia, niż do kłamstwa, bądź udawania kogoś innego. Taki obraz bardzo pasuje do wcześniejszego opisu Sokratesa, przytoczonego z książki Morrisa.
Dialog Platoński składa się zasadniczo z dwóch części. Pierwsza to obrona przed wyrokiem, druga zaś, to przemowa Sokratesa po wygłoszeniu wyroku skazującego go na śmierć. W drugiej części Sokrates nie zmienia swojej postawy, dalej dumnie przemawia do całego zgromadzenia, chociaż już wie, że są to jego ostatnie chwile. W tej części pozwala sobie zakpić z decyzji sędziów. Sokrates powiada, że nie powinni oni go skazywać na śmierć, ale wręcz odwrotnie, powinny go Ateny utrzymywać za jego dobroczynną postawę i działalność. Twierdzi nawet, że jest mu żal tego miasta, ponieważ wiele czasu minie, zanim tak wielka postać (podobna do Sokratesa) pojawi się w Atenach i tyle samo dobra będzie tworzyła. Na samym końcu jego wypowiedzi padają słowa, które jeszcze bardziej podkreślają jego heroizm. Sam Sokrates mówi: „Ale oto już i czas odejść; mnie na śmierć, wam do życia. Kto z nas idzie do tego, co lepsze, nie wie jasno nikt — chyba tylko Bóg”. Zdaje się, że Platon właśnie tak chciał przedstawić swojego nauczyciela jako wielkiego człowieka, który nie boi się nikogo i dumnie odchodzi z tego świata. To jasny obraz filozofa, który praktycznie kreuje się od pierwszych stron dialogu. Sokrates wedle tego przekazu skazany zostaje za niewinność przez ludzi, którym zawadzało jego publiczne wytykanie błędów innym. Archetyp filozofa, krytycznie postrzegającego rzeczywistość, tworzy napięcie między nim a światem, a następnie płaci za to cenę największą.
Inaczej zupełnie postawę Sokratesa przedstawia Ksenofont. Już na samym początku zaznacza on, że przed samym wygłoszeniem mowy Sokrates wiedział, iż lepsza dla niego będzie śmierć niż wyrok uniewinniający. Ksenofont stwierdza, że właśnie z tego powodu wyzywająca duma, jaka pobrzmiewała w jego słowach, nie znajduje w pełni uzasadnienia. Na pierwszych stronach Ksenofont przywołuje rozmowę Sokratesa z Hermogenesem, która odbyć się miała przed samym procesem. W niej to nauczyciel Platona odpowiada na pytanie Hermogenesa, który to dziwi się, że mistrz nie przygotował sobie żadnej obrony. Sokrates zaś odpowiada mu, że próbował dwa razy, ale bogowie nie pozwolili mu tego uczynić. Twierdzi również, że najlepszą obroną jest jego życie, które dowodzi, że żadnego przestępstwa on nie dokonał. Mało tego Sokrates mówi, że śmierć w przypadku przegranej będzie najlepszym rozwiązaniem. Jest już starym człowiekiem, ciało jego coraz gorzej pracuje i dlatego jest to najlepszy moment na odejście; jego śmierć bowiem ma wywołać żal i tęsknotę za nim wśród innych. Tęsknota i żal znowu nie pojawiłyby się gdyby zmarł śmiercią naturalną, kiedy jego ciało byłoby na tyle już słabe, że nie mógłby sam żyć, ale cały czas potrzebowałby pomocy innych. Ten fragment rzuca zupełnie inne światło na sprawę, przedstawia Sokratesa jako wyrachowanego, który dobrze przekalkulował sprawę. Jeśli teraz umrze, będą go wspominały pokolenia i mieć go będą za wielkiego filozofa. Śmierć zdaje się być dla niego bardzo wygodna, sam zresztą mówi, że śmierć zadawana przez ateńskie sądy nie należy do nieprzyjemnych i bolesnych.
Po tym wstępie Ksenofont przystępuje do opisania samego procesu, również skupiając się wypowiedziach Sokratesa. Kolejną różnicą, która rzuca się od razu w oczu jest atmosfera na sali. W dialogu Platona sędziowie zachowywali raczej spokój, przysłuchując się oskarżonemu. U Ksenofonta jest zgoła odmiennie. Tutaj sędziowie podnoszą krzyki, kiedy słyszą z ust Sokratesa, że jest pobożny, czy wtedy kiedy mówi o tym, że to bogowie bardziej go umiłowali nich innych ludzi (tym tłumaczy to, że głos boski pojawia się w nim samym).
Podobnie jak u Platona, Sokrates najpierw odpiera zarzuty dotyczącego jego bezbożności, a następnie odnosi się do stwierdzenia, że swoim postępowaniem psuje młodzież. Rozpoczynając rozważania nad drugim zarzutem również wdaje się w dyskusje z Meletosem. Tutaj jednak dialog ich jest zdecydowanie krótszy i to na nim Ksenofont kończy pierwszą część obrony (również jest ona podzielona jak u Platona). Następnie autor dzieli się swoimi przemyśleniami, ponownie zwracając uwagę na ton wypowiedzi, jaki przyjął Sokrates. Dodatkowo Ksenofont stwierdza, że „zamierzałem tylko wykazać, że Sokrates cały swój wysiłek skoncentrował na tym, na czym najbardziej mu zależało, a więc na jasnym przeprowadzeniu dowodu, że ani względem bogów nie był bezbożny, ani względem ludzi niesprawiedliwy. Nie uważał natomiast, że warto błagać, aby nie skazano go na śmierć, przeciwnie, był przekonany, że nadszedł już czas, aby umarł”.
Największą bodaj różnicą w tych dwóch dziełach są momenty, w których Sokrates tłumaczy znaczenie swojej śmierci. U Platona jest widoczne podejście, które łączy podejście praktyczne, a nawet pragmatyczne z idealistycznym . Ma to wymiar filozoficzny, którego prawie zupełnie brak w przekładzie Ksenofonta. U tego drugiego Sokrates patrzy na to tylko pragmatycznie, przez pryzmat pamięci i swojej chwały. Na stwierdzenie jednego ze swoich uczniów, który mówi, że jedyne czego żałuje to tego, że Sokrates został skazany niesprawiedliwie. Mistrz zaś słysząc to z uśmiechem na twarzy, odpowiada mu: „Jakże to, najdroższy Apollodorze? A ty byś wolał, żebym zginął sprawiedliwie? To zdanie uderza, zdaje się najbardziej i podkreśla odmienną postawę, jaką zaprezentował Ksenofont. Który przekaz jednak jest najwierniejszy? Który jest bliższy prawdziwemu Sokratesowi? Na pytanie zdaje się próżno szukać odpowiedzi. Jedyne co nam przychodzi zrobić to przyjąć te wizje Sokratesa, jakie mamy, tj. odmienne, czasami wykluczające się, ale zawsze to jakieś kawałki historii wielkiego filozofa.
Sokrates to bez wątpienia jeden z największych filozofów, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi. Nie będzie chyba też nadużyciem stwierdzenie, że jest równie wielki jak tajemniczy. Dwa dialogi, dotyczące jego obrony, jeden Platona, drugi Ksenofonta, pokazują nam jakby dwóch innych ludzi. Platon rysuje obraz herosa, któremu przyświecają ideały i za te ideały (tylko w ich imię) gotów jest ponieść nawet śmierć. Ksenofont przedstawia starszego mężczyznę, któremu przyszło zapłacić życiem za swoją działalność, ale tutaj nie jest on idealistą, bardziej pragmatykiem. Śmierć, to dla niego chwała i trochę wygoda, a nie jakiś najwyższy ideał jak u Platona. Który obraz jest wierniejszy? Może powinna pomocna okazać się spójność teorii z praktyką, przesłanie i idee, które widać w pismach Platona?
Bibliografia:
Horkheimer M., Społeczna funkcja filozofii, Warszawa 1987
Ksenofont, Pisma Sokratyczne, Warszawa 1967
Legutko R., Pięć wcieleń Sokratesa, “Idee”
Morris T., Filozofia dla bystrzaków, Gliwice 2015
Platon, Obrona Sokratesa, Kęty 2008
Reale G., Historia filozofii starożytnej T 1, Lublin 2012
Tatarkiewicz W., Historia filozofii T 1, Warszawa 2021.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, napisz na maila bka@us.edu.pl
Wojciech Gosek
Wojciech Gosek — ur. 9.11.1999 roku w Siemianowicach Śląskich, absolwent Międzynarodowych Nauk Politycznych i Dyplomacji oraz Politologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, lokalny aktywista, członek Stowarzyszenia Mieszkańców Siemianowic, autor trzech powieści wydanych kolejno w 2016, 2018 i 2024 roku. Jego zainteresowania to filozofia, historia oraz polityka. Strona absolwenta: https://www.facebook.com/skyrind
Wojciech Gosek | fot. archiwum prywatne