„Wydaje się, że w powodzi istniejącego piśmiennictwa naukowego i popularnonaukowego o drzewach, nie ma potrzeby by pisać o nich kolejny artykuł, bo napisano na ten temat naprawdę dużo. W ostatnich latach w naszym kraju mówi się o drzewach często w przestrzeni publicznej. Z pewnością jednym z motorów tej dyskusji było niechlubne, tzw. Lex Szyszko, które liberalizowało przepisy dotyczące wycinania drzew na terenach prywatnych, dając właścicielom drzew rosnących na obszarach zabudowanych w mieście, na wsi oraz w krajobrazie rolniczym, wielkie, zielone światło na wycinanie drzew. (…)
Równie wielkie spustoszenie, a być może nawet większe niż samo wycięcie milionów cennych drzew, wspomniana ustawa poczyniła w mentalności wielu osób, które pod jej wpływem zmieniły sposób postrzegania drzew. Zanim Lex Szyszko weszło w życie, liczne przepisy mające na celu ochronę dużych, starych drzew były skuteczną zaporą, chroniącą je przez zniszczeniem. Były też skuteczną barierą mentalną, utrwalającą w społeczeństwie przekonanie, że drzew nie wolno niszczyć, bo to wiąże się z surowymi konsekwencjami. Innymi słowy, prawo spełniało swoje ważne funkcje, bo było najskuteczniejszym środkiem edukującym i prewencyjnym. Te wszystkie zapory przestały działać z chwilą wprowadzenia w życie wspomnianej regulacji, ułatwiającej usuwanie drzew z naszej przestrzeni bez żadnych konsekwencji prawnych i systemu penalizacji. To dlatego skutki tego faktu będą widoczne w naszym społeczeństwie jeszcze przez długie dekady i trudno będzie złe, przedmiotowe myślenie o drzewach, wykorzenić.”
Pełna treść tekstu dostępna tutaj.