Urszula Gładka - Nasi Absolwenci
Urszula Gładka urodziła się 2 października 1945 roku w Katowicach. Szkołę Podstawową nr 47 ukończyła w 1959 roku i rozpoczęła naukę w Liceum Pedagogicznym dla Wychowawczyń Przedszkoli w Mysłowicach, które ukończyła w 1964. Od razu rozpoczęła pracę jako wychowawczyni przedszkola. W 1966 podjęła studia wieczorowe na filologii polskiej, które ukończyła w 1971 roku. W 1972 roku zrezygnowała z pracy w przedszkolu i zaczęła pracować zgodnie z kierunkiem studiów jako polonistka w Zespole Szkół Ekonomicznych, gdzie pracowała przez cztery lata.
W 1976 zaczęła nowy rodzaj pracy – dyrektorki przedszkola w Przedszkolu nr 8, które zorganizowała jako tymczasowe na nowym Osiedlu Paderewskiego i zlikwidowała w 1992 roku. Następnie po wygraniu konkursu na dyrektora Przedszkola nr 73 w Katowicach i dwóch latach pracy w nim odeszła na wcześniejszą emeryturę nauczycielską. Po ukończeniu kursu instruktor relaksacji pracowała od 1996 do 2002 w dwóch przedszkolach, prowadząc z dziećmi nowatorskie zajęcia relaksacyjne w zmniejszonym wymiarze godzin.
W 2002 podjęła studia z psychoprofilaktyki zaburzeń, diagnozy klinicznej, interwencji terapeutycznych w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Opolskiego. Obecnie zajmuje się osobistą działalnością literacką i artystyczną. Jest autorką książki „Witaminowe Urodziny Agatki, Bartka, Celinki, Darka i Ewuni” (2014), albumu „Magiczna Dolina Trzech Stawów W Katowicach” (2010). Od 2012 roku uczestniczy oraz bywa nagradzana i wyróżniana w konkursie fotograficznym „Katowice w obiektywie”, organizowanym przez Wydział Promocji Urzędu Miasta Katowice wraz z Śląskim Oddziałem Związku Polskich Artystów Fotografików.
Dlaczego zdecydowała się Pani na podjęcie studiów na Uniwersytecie Śląskim?
To była decyzja spontaniczna. Był dodatkowy nabór na filologię polską we wrześniu, więc przystąpiłam do egzaminu wstępnego. Zdałam. I nie musiałam ulec presji mojego ojca, którego życzeniem było, żebym zdawała na Akademię Ekonomiczną.
Jak wspomina Pani studia na Uniwersytecie Śląskim?
Właściwie to od niedawna wspominam studia z sentymentem. Dawniej to był jeden wielki młyn. Praca zawodowa i studia wieczorowe, małżeństwo. Spotkanie w Bibliotece Śląskiej z profesorem Stefanem Zabierowskim przybliżyło mi postać jego ojca docenta Stanisława Zabierowskiego, z którym miałam wykłady z literatury powszechnej i niezwykłość egzaminów w grupce pięcioosobowej w celu rozwikłania postawionego tematu – problemu. Także ciepło wspominam Pana Profesora Jana Zarembę, Dr. A. Jendrysika, Dr. Jacka Maziarskiego, Profesora Henryka Wróbla.
Dlaczego wybrała Pani dany kierunek studiów?
To stało się nagle, myślałam o studiach pedagogicznych po zdaniu egzaminu kwalifikacyjnego po trzech latach pracy. Taka była wtedy procedura. Po drugim roku pracy mój ojciec przekonywał mnie do przystąpienia do egzaminu na ekonomię, ale wybrałam filologię polską. Powodem był brak problemów na lekcjach z języka polskiego. W klasówkach skupiałam się na problemie zawartym w kilku lekturach; potrafiłam wyrazić mój stosunek emocjonalny. Szczególnie lubiłam gramatykę – rozbiory zdań gramatyczne i logiczne nie sprawiały mi żadnego kłopotu; dlatego pracę magisterską też pisałam z językoznawstwa.
Jakie są Pani główne zadania i obszary działalności zawodowej?
Działalność pedagogiczna: wychowawcza, nauczycielska, kierowanie placówką przedszkolną przez 18 lat. Na wcześniejszą emeryturę nauczycielską odeszłam po 30 latach pracy, ale jeszcze spróbowałam swych sił w prowadzeniu nowatorskich zajęć relaksacyjnych z dziećmi sześcioletnimi w Przedszkolu 77 i 87 w Katowicach, w zmniejszonym wymiarze godzin.
Obecnie indywidualna działalność literacka i artystyczna. Jestem autorką książki „Witaminowe Urodziny Agatki, Bartka, Celinki, Darka i Ewuni”, do której samodzielnie zrobiłam zdjęcia, łącząc tematykę kulinarną z przyrodniczą (2014) oraz albumu „Magiczna Dolina Trzech Stawów W Katowicach” (2010). Od 2012 roku uczestniczę oraz zdobywam nagrody i wyróżnienia w konkursie fotograficznym „Katowice w obiektywie”, organizowanym przez Wydział Promocji Urzędu Miasta Katowice wraz z Śląskim Oddziałem Związku Polskich Artystów Fotografików za fotografie o tematyce relaksacyjnego oddziaływania przyrody DTS na człowieka oraz ukazujące zmagania „skejtów” na płycie PTG.
Co sprawia Pani największą satysfakcję w pracy?
Satysfakcję odczuwam, kiedy trafiam do człowieka, czy to maleńkiego, czy dorosłego. Kiedy wspólnie możemy działać dla określonej idei. Na przykład, gdy organizowałam przedszkole, rodzice włączali się w tę organizację, żeby przyspieszyć przekazanie placówki dzieciom w jak najlepszym stanie. Gdy dzieci przedszkolne stawały się moimi pierwszymi krytykami podczas czytania im fragmentów mojej książki o tematyce witaminowej. Gdy byłam nagradzana przez Inspektora, Kuratora, Ministra Oświaty i Wychowania oraz odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi za wyróżniającą pracę pedagogiczną. Za obecne dyplomy za udział w konkursie „Katowice w Obiektywie”. Oraz za opinie profesorów Uniwersytetu Śląskiego do mojej książki „Witaminowe Urodziny”, tj. prof. Aldony Skudrzyk, prof. Mirosława Nakoniecznego i prof. Tadeusza Sławka.
Co stanowi dla Pani największe wyzwanie zawodowe?
Każdy rodzaj mojej pracy stanowi poniekąd wyzwanie, muszę się sama zmagać niejednokrotnie z przezwyciężeniem własnej słabości, z ustawicznym doskonaleniem siebie, stałym podnoszeniem poprzeczki, czy to przez podnoszenie wiedzy i różnych umiejętności, by to przetwarzać i przekazywać w łatwiejszy sposób dalej. Ale wykształcenie humanistyczne pomaga mi w podstawowej realizacji zadań pedagogicznych. To zostało podkreślone przez wiceprezydenta Katowic dr. Adama Kasprzyka podczas mojego udziału w konkursie na dyrektora przedszkola „Marzeniem jest, by w przyszłości wszyscy pedagodzy mieli także humanistyczne wykształcenie, szczególnie w wychowaniu małych dzieci.” Myślę, że moja książka „Witaminowe Urodziny Agatki, Bartka, Celinki, Darka i Ewuni” zawiera tyle mojego zrozumienia dla prawidłowego wszechstronnego rozwoju dziecka, że magiczne, niewidzialne, dobroczynne witaminy, jako współbohaterowie, obok głównych bohaterów, to jest tytułowego dziecka i jego mamy w pięciu opowiadaniach wpłyną na ukształtowanie trwałych nawyków świadomego witaminowego odżywiania, gdzie każdy może stać się odpowiedzialny za swoje zdrowie, urodę, sukcesy w nauce, sporcie, pracy i życiu.
Jakie umiejętności i doświadczenia zdobyte na Uczelni pomogły Pani w zdobyciu zatrudnienia?
Dyplom ukończenia wyższej uczelni z jednej strony pozwolił mi na pracę polonistki w ukończonym przez studia kierunku, z drugiej strony otworzył mi drogę do podjęcia kierowniczego stanowiska w placówce przedszkolnej, po ośmiu latach wcześniejszej pracy w charakterze nauczycielki. Gdy kierowałam placówką przedszkolną utrzymywałam się na stanowisku 18 lat poprzez umiejętność zdobytą na uczelni podczas seminariów i egzaminów. To jest przez demokratyczny styl pracy. Wszyscy znali zadania zaplanowane i problemy bieżące. Wspólnie je omawialiśmy i realizowaliśmy dla zaspokojenia potrzeb dzieci. I w ten sposób wszyscy budowaliśmy zadowolenie z pracy. Po likwidacji placówki pracownicy wspominali, że „tak jak w ósemce nie ma w żadnym przedszkolu”.
Jak edukacja na Uniwersytecie Śląskim wpłynęła na wybór Pani drogi zawodowej? Które doświadczenia z czasu studiów okazały się kluczowe w poszukiwaniu pracy?
Kluczowe doświadczenie z czasów studiów to zapewne to, które obecnie, na emeryturze, realizuję. Samodoskonalę się poprzez systematyczny i aktywny udział w spotkaniach z książką, w „Klubie Dobrej Książki” w Bibliotece Śląskiej i to zapewne miało wpływ do wytworzenia w sobie nawyku, żeby stale doskonalić swoją książkę i odwagi, by ją wydać. A obecnie promować. W grudniu 2014 roku z powodzeniem przez dwie godziny dokonałam prezentacji mojej książki samodzielnie, tak jakbym omawiała czyjąś lekturę na lekcji języka polskiego, zachęcając przy tym zebranych do dyskusji. Satysfakcją było podpisywanie własnej książki.
Co radzi Pani kandydatom na studia i studentom UŚ, którzy wkrótce wejdą na rynek pracy?
Cieszyć się ze studiów, pielęgnować w miłej pamięci momenty piękne, nietypowe, satysfakcjonujące. I przez ich pryzmat postrzegać teraźniejszość i przyszłość wraz z określonymi celami. Twórczo wykorzystywać wiedzę z uczelni, być kreatorem w swoim zawodzie. A jeśli „przypadek” sprawi, że pojawi się inna praca, potrzebna by żyć, nawet taka gdzie wiedza z uczelni okaże się mniej przydatna, nie odrzucać jej. Bo sam sposób przyswajania wiedzy łącznie z jej przekazem na egzaminach kształtował przez lata coś ważniejszego – osobowość. To osobowość sprawi, co z wiedzą począć, a może trzeba się nauczyć czegoś nowego, ale mamy wytworzony nawyk uczenia się. Osobowość w każdych warunkach się sprawdza i to, co się nagle pojawia, może zmusić nas do wyboru tego, co się okaże czymś lepszym, swoim własnym, dopiero rozpoznawalnym, pomagającym się dalej rozwijać zgodnie z nowymi zainteresowaniami. Bo rozwój, droga, jest satysfakcjonująca, a nie powielanie stereotypów.