Autoportret van Gogha
Autoportret van Gogha. Kolejny. A właściwie jeden z 38. Dlaczego tyle? Van Gogh chciał wypróbować wszystkie swoje pomysły i nowatorskie techniki na namalowanie człowieka lecz zabrakło mu środków na modele. Więc działał na sobie. Ten konkretny autoportret powstał w Paryżu, wiosną 1887 roku. Charakteryzuje się melancholijnym wyrazem twarzy, oraz mocno rudym zarostem (być może jest to kontrast pomiędzy tłem wchodzącym w morsko-granatowy odcień). Ukazany bez nakrycia głowy, z lekko łysiejącą czupryną. W obraz została wpleciona sztuczka malarska zwana puentylizmem. Polega ona na ostrym skontrastowaniu jakiegoś koloru (tutaj pomarańczowego) z tłem (w tym przypadku jest to ciemność płaszcza i ściany) oraz dodaniu tego mocnego kontrastu do tła w postaci małych kropek. Powoduje to rodzaj nagłego ożywienia i wizualnej paniki.
A jak sobie poradziła z tym sztuka ewolucyjna? Obraz przybrał nową, intrygującą formę. Generacja za pomocą trójkątów sprawiła że obraz nie posiada tyle detali co oryginał jednak „nakładające się” kształty nadały jej modernistyczny charakter. Puentylizm dzieła został zachowany przy jednoczesnym efekcie rozmycia. Obraz widać więc bardzo dobrze z większej odległości jednak przy zbliżeniu nie widzimy wyraźnej postaci lecz tylko kolorowe trójkąty. Jest to ciekawa interpretacja klasycznego dzieła.