prof. Barbara Kożusznik | dyrektor ICRK | fot. Małgorzata Dymowska
„Chciałabym mocno podkreślić, że badając kompetencje pracowników naukowych i sektora administracyjnego, włączamy się w szersze myślenie o rozwoju w ogóle. Oznacza to, że w naszych działaniach – bez względu na ich cel – powinniśmy pamiętać o przyszłości planety i całej ludzkości.” |
Dobiegają końca prace nad pierwszym narzędziem służącym badaniu kompetencji pracowników szkolnictwa wyższego w Polsce. Zadanie realizowane jest w ramach Interdyscyplinarnego Centrum Rozwoju Kadr (ICRK), którym kieruje prof. dr hab. Barbara Kożusznik. Główne prace nad przygotowaniem modelu trwały podczas pandemii koronawirusa. Jej skutkiem jest m.in. jeszcze silniejsze przekonanie ekspertów o społecznej odpowiedzialności nauki. Z jednej strony badania naukowe powinny być więc prowadzone na najwyższym poziomie, z drugiej – równie ważna okazuje się skuteczne przekazywanie najnowszej wiedzy społeczeństwu. Zarówno pierwsze, jak i drugie działania wymagają określonych kompetencji. Jakich? Tego właśnie dowiemy się dzięki modelowi.
Dr Małgorzata Kłoskowicz: Pani Profesor, pomysł stworzenia modelu kompetencji dla pracowników polskich uczelni zrodził się prawie dwa lata temu. Jego projektowanie odbywało się jednak w nowej rzeczywistości spod znaku pandemii koronawirusa. Oznacza to, że spotykali się Państwo głównie w przestrzeni wirtualnej. W ten sposób pracowali naukowcy na całym świecie. Jak się domyślam, zmianę tę trzeba było natychmiast uwzględnić w przygotowywanym modelu kompetencji…
Prof. dr hab. Barbara Kożusznik: O tym, jak ważne są kompetencje, przekonaliśmy się w ostatnim czasie. Cały świat musiał nagle zmienić sposób myślenia i działania, abyśmy mogli radzić sobie z wyzwaniami będącymi skutkiem pandemii koronawirusa. Nie mówię tylko o naszych zespołach pracujących w ramach ICRK, lecz o tym, czego doświadczyli ludzie na całym świecie. Wiemy, jak ważną jego częścią są badania naukowe. Opracowanie szczepionek przeciwko COVID-19 było momentem przełomowym w walce z pandemią, ale równie istotna wydała mi się konieczność zmiany naszego sposobu myślenia o życiu, pracy. Aby to osiągnąć, potrzebne były właśnie odpowiednie kompetencje – nie tylko osób rządzących, zajmujących kierownicze stanowiska, lecz również każdego z nas.
Sytuacja, którą obserwowaliśmy (a niektórzy z nas również badali) w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, utwierdziła nas w przekonaniu, że przygotowywane przez nas narzędzie jest bardzo potrzebne. Ma ono służyć przede wszystkim badaniu kompetencji kadry naukowej i administracyjnej, by wspierać rozwój nauki. Jeśli jednak przyjrzymy się mu z bliska, przekonamy się, że dzięki niemu pracownicy sektora szkolnictwa wyższego będą mogli rozwijać swoją wiedzę i umiejętności pozwalające optymalizować działanie całego systemu. To z kolei oznacza, że w przyszłości możemy się jeszcze lepiej przygotować do szybkiego i racjonalnego reagowania na sytuacje kryzysowe. Jestem przekonana, że to ludzie, którzy mają określone kompetencje, powinni mieć wpływ na proponowanie i wprowadzanie zmian.
M.K.: Myślę, że dobrym przykładem mogą być szczepienia przeciwko COVID-19. Z jednej strony są ogromnym osiągnięciem medycyny, efektem prac najlepszych naukowców na świecie, z drugiej – nie pomogą w walce ze skutkami pandemii, jeśli społeczeństwo nie zaufa nauce.
B.K.: Zmiana systemu, o której przed chwilą mówiłam, dotyczy w zasadzie każdego innowacyjnego działania. Uniwersytet może wykształcić świetnych specjalistów, którzy zaprojektują i opatentują na przykład nowy typ silnika elektrycznego. Czy to wystarczy? Nie. Trzeba jeszcze wykonać szereg działań, które pozwolą ten wynalazek wdrożyć. Przekonać producentów i użytkowników do zalet nowego rozwiązania. Z tym wiąże się zmiana nawyków, zachowań, a to jest już ogromne wyzwanie dla specjalistów. Nie uda nam się tego zrobić bez ekspertów o odpowiednich kompetencjach, którzy będą potrafili zrozumieć ideę wynalazku i przekazać wiedzę o nim społeczeństwu. Tacy ludzie również mogą, a nawet powinni pracować na uczelniach. Już ten prosty przykład pokazuje różnorodność kompetencji w zależności od powierzonych nam zadań.
Nie chodzi zatem o to, aby jeden człowiek był odpowiedzialny za cały cykl życia wspomnianego wynalazku, lecz aby można było stworzyć zespół osób, które rozumieją się nawzajem i opiekują się kolejnymi etapami procesu badawczego. Naukowiec projektuje nowe rozwiązanie, rzecznik patentowy dba o ochronę własności intelektualnej, broker innowacji reprezentuje pracownika naukowego w kontaktach z partnerami biznesowymi, a popularyzator nauki w prosty sposób opowiada szerszemu gronu odbiorców o tym, w jaki sposób wynalazek może zmienić świat. Na uczelniach, w tym również na Uniwersytecie Śląskim, są osobne działy specjalizujące się właśnie w realizacji takich działań.
M.K.: Zespół rozumiany jest więc w sposób szerszy. Nie tworzą go już tylko naukowcy, lecz również pracownicy sektora administracyjnego. Na co dzień raczej nie myślimy w ten sposób.
B.K.: Dotykamy tu interesującej kwestii. Chcielibyśmy spojrzeć nieco inaczej na ideę zespołu badawczego. Niezwykle interesująca wydaje się koncepcja tworzenia nauki opartej na współpracy. Oznacza to, że eksperci pracujący w działach administracyjnych stają się równoprawnymi partnerami uczonych. Odpowiadają za pozyskiwanie funduszy na badania, zajmują się komunikacją na temat wyników badań, pośredniczą w kontaktach z ministerstwem czy przedstawicielami sektora biznesu. Chciałabym raz jeszcze mocno podkreślić: idea tak rozumianego zespołu badawczego opiera się na założeniu, że każdy z członków jest równy. Dobrze jest też wiedzieć, co jest kluczowe dla wykonywanych przez poszczególne osoby zadań. Ważna jest komunikacja, dotrzymywanie terminów.
M.K.: Mocną stroną uniwersytetu jest różnorodność. Są takie dziedziny naukowe, jak chociażby humanistyka, w przypadku których praca zespołowa może się po prostu nie sprawdzić.
B.K.: Wszystko zależy od sposobu uprawiania nauki przez uczonych. Nie jest dobrze narzucać jeden model prowadzenia badań, każdy z nas o tym wie. Są wśród nas badacze-indywidualiści, mistrzowie, za którymi podążają inni. Znam też wielu humanistów, którzy z powodzeniem realizują projekty prawdziwie interdyscyplinarne, a wyniki ich badań mogą przyczyniać się do zmiany świata, który znamy. Nie ma jednej drogi. Mimo to myślę, że dobrze jest poznać różne ścieżki, a następnie wybrać, tę, która najlepiej odpowiadać będzie prowadzeniu badań naukowych na najwyższym, międzynarodowym poziomie. Może się okazać, że jednej osobie trudno będzie wejść we wszystkie role.
M.K.: Tym bardziej, że poszczególne zadania wymagają rozwijania specyficznych kompetencji…
B.K.: To prawda. Cały proces badawczy wymaga zaangażowania wielu osób, które przecież zazwyczaj nie pracują w jednym pokoju. Jeśli przyjrzymy się bliżej strukturze, zobaczymy, jak różne kompetencje powinny mieć poszczególni eksperci. Przez ponad rok pracowaliśmy w zespołach, których członkowie reprezentowali kilka polskich uczelni badawczych i ośrodków zagranicznych. Wszystko po to, aby zebrać i opisać najważniejszy zestaw kompetencji dla każdej roli, dopasowany nie tylko do systemu szkolnictwa wyższego w Polsce, lecz również uwzględniający obecną sytuację na poziomie międzynarodowym.
M.K.: O jakich kompetencjach rozmawiamy?
Spośród nich warto wymienić kompetencje współpracy, przywódcze, społeczne czy cyfrowe. Te ostatnie okazały się szczególnie ważne w okresie pandemii. Chciałabym mocno podkreślić, że badając kompetencje pracowników naukowych i sektora administracyjnego, włączamy się w szersze myślenie o rozwoju w ogóle. Oznacza to, że w naszych działaniach – bez względu na ich cel – nie powinniśmy zapominać o środowisku, o zdrowiu człowieka, o przyszłości ludzkości itd. Okres pandemii spotęgował w nas poczucie odpowiedzialności, jaka na nas ciąży, o czym niestety czasem zapominamy.
M.K.: Kiedy możemy spodziewać się modelu kompetencji dla naukowców i pracowników sektora administracyjnego?
B.K.: Zidentyfikowaliśmy i opisaliśmy ponad trzydzieści kompetencji, które są niezbędne do tego, aby proces badawczy był efektywny, i które służą szeroko rozumianemu zrównoważonemu rozwojowi. Obecnie rozpoczynamy etap testowania opracowanego narzędzia. Badania prowadzone będą zarówno w Uniwersytecie Śląskim, jak i w wybranych polskich uczelniach badawczych. Chcielibyśmy, aby narzędzie do badania kompetencji było dostępne pod koniec 2022 roku.
M.K.: Dziękuję za rozmowę.