Przejdź do treści

Uniwersytet Śląski w Katowicach

  • Polski
  • English
Instytut Sztuk Plastycznych
Logo Europejskie Miasto Nauki Katowice 2024

Wernisaż prof. dr. hab. Krzysztofa Kuli

01.03.2024 - 14:30 aktualizacja 01.03.2024 - 14:36
Redakcja: Andrzej Szczurek
LAB303 / Galeria Eksperymentu Intermedialnego zaprasza na wystawę prof. dr. hab. Krzysztofa Kuli „Wariacje – Koszarowa”. Wernisaż odbędzie się 06.03.2024 r. o godzinie 14:00 i 18:00 w Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach na ul. Koszarowej 19, 3 piętro
Wystawa potrwa od 06.03 do 06.04.2024 r.
Serdecznie zapraszamy!

 

KULISTOŚĆ

Attention!
Achtung! Achtung!
注意注意!
Увага, увага!
Uwaga!

Przed wejściem do KULI zaleca się zostawić szkiełko i oko w szatni. Zwrócimy je niezwłocznie po Państwa powrocie. Prosimy opróżnić torby z teorii, co tyczy się zwłaszcza teorii sztuk. Wszelkie przekonania należy umieścić w kieszeniach okryć wierzchnich przed ich odwieszeniem. Po wejściu do KULI doświadczą Państwo osobliwości zwanej KULISTOŚCIĄ.

Wchodząc w nią po raz pierwszy, zignorowałam pouczenie. Wparowałam tam ze szkiełkiem i okiem, nastawiona na przetwarzanie widzianego w rozumiane.

Zobaczyłam kosmiczną zbiornicę –––– kocioł fantasmagorycznej materii, gargantuiczne rekwizytorium, apoteozę cudnie rozpasanej rupieciarni, mieszaninę arte- i ekofaktów, barokowo heterogeniczne wysypisko, które urosło Artyście na zapleczu życia ––– i czmychnęłam stamtąd w chłodnawą logikę, z obawy przed surrealną epifanią. Pomyślałam, (a zrobiłam to z własnej potrzeby szufladkowania), że KULA sporządza katalog. Wprawdzie nietypowy, ale katalog. Archiwizuje, tyle że spontanicznie. Upamiętnia, choć bez datowania. Gromadzi rzeczy, żeby kiedyś przerobić je na pamiętanie, organizuje magazyn memorialnego recyklingu. Dziś wiem, jak bardzo nie miałam racji.

KULA nie kreuje sfery archiwalnej. KULISTOŚĆ to nie wielopiętrowy rejestr codzienności, nie litania rekwizytów podręcznych, to też nie inwentarz rzeczy naznaczonych współistnieniem z ludźmi, nie mnemotechniczny skład ułatwiający wspominanie ani kolekcja relikwiarzy ze szczątkami przedmiotów i krajobrazów.

KULISTOŚĆ, choć wypełniona materią, jest na wskroś oniryczna. KULA wytwarza sen.

Gdy poddaję się oddziaływaniu tej osobliwości, zwalniam. W spowolnieniu widzę wyraźniej. Dostrzegam, że niewiele rzeczy jest tym, czym wydawały się być na pierwszy rzut przebudzonego lub pobudzonego oka. W KULISTOŚCI pniak przypomina zwój papieru. Pierścień brystolu imituje pniak. Rulon starych papierów i gazet naśladuje słoje drzewa. Czarno-biały rysunek podszywa się pod korę, raz jest grafitem na kartce, innym razem łuską brzozy. Prawdziwa kora przedzierzga się w rysunek. Jakim cudem? Trzonki pędzli markują tyczki trzciny. Tyczki trzciny pozorują linie narysowane na podłodze. Ołówki kopiują patyki, patyki małpują ołówki. Liście udają strzępy pergaminu, skrawki papieru odgrywają liście. Tubusy i tuleje upodabniają się do konarów, a kawałki konarów do tekturowych tubusów – oto naturalna kameleoniada KULISTOŚCI, oniryczny morfing.

KULA grupuje, zderza, nawarstwia przedmioty, wykorzystując mechanizmy śnienia. Nie obowiązuje tu zasada przystawalności brył i kompatybilności kształtów, nie ważna jest logika pozasennych połączeń. Liczą się symboliczne kolizje, absurdalne fuzje i hybrydy.

Złączone w jedno: deska, mątewka, blaszana tarka, pałka do ucierania ciasta mogą być zarówno maską szamana, jak i obrazem władczego archetypu. Badyle związane skakanką stają się totemem. Powiązane kije, trzciny i patyki zebrane w chochołowe formy, jeżą się jak zwierzęta z mitologicznego bestiarium. W quasi-dewocyjnym assemblage’u anioły i święci podnoszą włazy wycięte na rewersie obrazu, by spojrzeć na oglądających z niespodziewanej strony – przez podszewkę jawy w przed-sen. Gdzieś w tych przedmiotowych, ale nie rzeczy-wistych majakach tkwią… robocze portki. Nogi wyszły z nich i gdzieś poszły – pozostały porzucone, zrolowane nogawki, które, gdy spojrzeć z góry, wyglądają jak znak nieskończoności lub absurdalny drogowskaz możliwy do rozszyfrowania jedynie przez somnambulików.

W zawiesinie KULI dryfuje też osad dni:

  • rękawiczkom
  • blaszana miednicą
  • wiadru
  • sztućca
  • lusterka od lampa naftowych
  • jutowe sznurka
  • kalosza
  • pudełko zapałki
  • igły drzewo
  • pasmanteryjna nici.

Deklinacyjnie wyklęte, bo oderwane od reszty sennej narracji, lecące w pojedynkę.

Gdy lunatykuję w KULISTOŚCI, ucząc się somnambulicznego rytmu, mijam nieokreślone resztki, ścinki, świstki, odrywki, odłupki, wióry, odpadki, zrzynki, z których można wyimaginować pierwotne całości: gazety, fotografie, monidła, dokumenty, lamperie, spróchniałe ramy okienne, święte obrazki, niespożytkowane podmalówki, pokiereszowane ceraty, rysunki skazane na makulaturyzację, graficzno-malarskie okrawki o niedocieczonej genealogii.

Przyzwyczajam się do sennowłóctwa, im wolniej krążę po KULISTOŚCI, tym więcej dostrzegam. Z powierzchni przedmiotów wychodzą, niczym duchy, odręczne gesty: maźnięcia, kreślnięcia (kreślnięcie – szybkie jak klaśnięcie pociągnięcie linii), rozbryzgi, wypokraczone okręgi, plamy, chlapy, zagraficzenia powierzchni. Tu i ówdzie mikro-znakowanie: tajemne koła, kropki, iksy, igreki, ukośniki. To litery? Hieroglify? Zaproszenie do gry w kółko i krzyżyk?

Pod nogami, którymi coraz wolniej przebieram, mam igły (jodła, sosna?), gałęzie, liście (szuram w nich?). Znajduję miednicę z wodą (to naprawdę woda?), zanurzam w niej palce, później całą dłoń. Obudzę się, gdy zanurzę przedramię…? Czy chcę się zbudzić? Dobrze mi się śni. Czy piszę przez sen?

Attention!
Achtung! Achtung!
注意注意!
Увага, увага!
Uwaga!

Aby opuścić KULĘ wystarczy uchylić oko. Prawe lub lewe. Uprasza się o niewynoszenie symboli. Po wyjściu z KULI doświadczą Państwo osobliwości zwanej RZECZYWISTOŚCIĄ, która w pierwszych chwilach może wydać się płaska. Uczucie to powinno ustąpić samoistnie wraz z upływem czasu.

return to top