Co jakiś czas w mediach pojawiają się informacje, w tytułach których sąsiadują ze sobą dwa słowa: afera i korupcja. Im wyższe stanowisko osoby podejrzanej o przekroczenie uprawnień, tym silniejszy medialny oddźwięk wiadomości. Korupcja najczęściej kojarzy się jednak z wręczaniem łapówki, tymczasem jest to o wiele bardziej skomplikowany proces, z którym nie wystarczy walczyć jedynie przy użyciu prawnych środków. Istotniejsza jest bowiem zmiana świadomości polskiego społeczeństwa, o czym przekonuje dr hab. Agnieszka Turska-Kawa z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, prezes Fundacji Akademickiej IPSO ORDO promującej postawy antykorupcyjne.
Dr hab. Agnieszka Turska-Kawa z Zakładu Badań nad Zachowaniami Politycznymi Uniwersytetu Śląskiego, zastępca dyrektora Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ, zastępca kierownika Centrum Badawczego Polityki Publicznej i Problemów Regulacyjnych, prezes Fundacji Akademickiej IPSO ORDO
fot. Sekcja Prasowa UŚ
Poziom wiedzy urzędników w województwie śląskim na temat zachowań korupcyjnych jest dosyć niski – tak wynika z przeprowadzonych przez fundację IPSO ORDO badań, w których udział brała dr hab. Agnieszka Turska-Kawa. W ramach projektu naukowcy badali m.in. deklaratywną akceptację korupcji. – Oczywiście niemalże każdy uczestnik badania wyrażał kategoryczny brak przyzwolenia na takie zachowania, jeśli nazwiemy je bardzo ogólnie – korupcją. Kiedy jednak opiszemy poszczególne działania, podamy konkretne przykłady, wówczas łatwo zauważyć, że rzeczywistość różni się nieco od przekonań – mówi dr hab. Agnieszka Turska-Kawa. – Sprawdzaliśmy także, czy respondenci wiedzą, jakie są formy korupcji. Okazało się, że brakuje im często świadomości, iż niektóre zachowania mogą nosić znamiona korupcji – dodaje.
Zjawisko to dotyka wielu przestrzeni publicznych i przejawia się w najróżniejszych formach. Dopuszczają się korupcji lekarze przyjmujący łapówki za przyspieszenie leczenia czy urzędnicy – w zamian za szybsze rozpatrzenie danej sprawy. Do tego grona należą również osoby dopuszczające się nepotyzmu bądź faworyzujące kogoś w zamian za otrzymane korzyści, „przekupujący” w sporcie czy wreszcie politycy domagający się zmiany przepisów korzystnej dla „zaprzyjaźnionych” firm.
Korupcją nazwiemy zatem każde nadużycie publicznych stanowisk lub pozycji służące uzyskaniu prywatnych korzyści, bez względu na to, komu te korzyści przysługują.
Oskarżonym o korupcję może być zarówno piastujący wysokie stanowisko urzędnik oferujący przychylne rozwiązanie danej sprawy za otrzymanie określonej korzyści majątkowej, jak i pracownik najniższego szczebla korzystający z samochodu służbowego w celu zrobienia prywatnych zakupów.
– Wymienione przykłady pokazują, z jak szerokim zjawiskiem mamy do czynienia. A to jest dopiero wierzchołek góry lodowej. Zachowanie korupcyjne stosunkowo łatwo można rozpoznać. Jeśli ktoś powie: masz 100 zł, załatw mi pokój w akademiku, od razu dopatrzymy się tam nadużycia. Wielu z nas nie zdaje sobie jednak sprawy, że korupcja to długotrwały proces, który w nas zachodzi – najpierw wyznaczania, a potem przekraczania granic – wyjaśnia politolog z Uniwersytetu Śląskiego. Przy sprawach większej rangi bardzo trudno podejść i po prostu przekonać kogoś do nieetycznego zachowania. Zwykle odbywa się to etapowo, pierwszym krokiem jest zdobycie zaufania osoby, od której oczekiwać się będzie określonych działań. Tworzy się więź sprzyjająca stopniowemu zmniejszaniu dystansu, co przebiega praktycznie niezauważalnie. Konkretna propozycja przychodzi dużo później, gdy odmowa i wycofanie się bądź zmiana charakteru relacji stają się już bardzo trudne.
– Znając te mechanizmy, wiemy, jak ważne jest przekazywanie wiedzy pracownikom instytucji narażonych na występowanie różnego rodzaju nadużyć. Jedną z form są szkolenia antykorupcyjne, podczas których możemy nauczyć nie tylko rozpoznawania tego typu zachowań, lecz również skutecznej obrony przed nimi – wyjaśnia dr hab. Agnieszka Turska-Kawa. – Podkreślę raz jeszcze, najważniejsze jest, aby zrozumieć, że korupcja to zjawisko wielopoziomowe, które trzeba odpowiednio wcześnie dostrzec, aby móc zareagować – dodaje. Takie zajęcia, przygotowane we współpracy z prawnikami i psychologami, są już prowadzone dla osób pracujących w samorządzie terytorialnym, służbie zdrowia, urzędach skarbowych czy klubach sportowych.
Innym problemem jest brak świadomości, że pewne zachowania noszą znamiona korupcji, co z kolei rodzi społeczne przyzwolenie na nie. Jak wyjaśnia politolog z Uniwersytetu Śląskiego, przeprowadzone przez fundację IPSO ORDO badania pokazały również, że o ile respondenci nie akceptują na przykład nepotyzmu w innych instytucjach i urzędach, o tyle w tych, w których pracują, mogliby, mówiąc potocznie, przymknąć oko na pewne zachowania. – Myślę, że ten schemat myślenia jest nam dobrze znany: jeśli słyszymy, że w innej spółce wysokie stanowisko otrzymała, powiedzmy, siostra dyrektora tej spółki, potępilibyśmy takie zachowanie. Gdyby jednak ktoś nam bliski, na przykład brat, szukał pracy, zapewne pomoglibyśmy mu znaleźć zatrudnienie w urzędzie, w którym pracujemy – komentuje dr hab. Agnieszka Turska-Kawa. Co więcej, odmowa „pomocy” niosącej znamiona korupcji wiązałaby się prawdopodobnie z negatywną reakcją i rozluźnieniem więzi. Brat by się obraził. – Mając świadomość tych mechanizmów, chcielibyśmy żyć w społeczeństwie, w którym już wystosowanie takiej prośby jest uznane za moralnie złe. Oznacza to nie tylko, że będziemy potrafili odmówić, lecz przede wszystkim, że ów brat w ogóle się do nas z taką prośbą nie zwróci – wyjaśnia naukowiec.
Ważną kwestią jest również gradacja nieetycznych zachowań. Można przypuszczać, że większość z nas odmówiłaby, gdyby ktoś zaproponował nam jawne złamanie prawa, noszące właśnie cechy korupcji, np. przyjęcie wysokiej kwoty pieniężnej w zamian za pokierowanie procedurą przetargową w określonym kierunku. – Załóżmy jednak, że przez dłuższy czas zgadzamy się na przyjmowanie drobnych upominków za załatwienie niewielkich spraw, a z czasem nieco większych, tak, by różnica między nimi nie była odczuwalna. Wówczas powyższa propozycja pada już na zdecydowanie podatniejszy grunt, a znaczna kwota będzie wydawała się mniejsza. Stąd każde nieetyczne zachowanie – nawet w granicach prawa – powinno już u pracodawcy, jak i współpracowników zapalić czerwoną alarmową lampkę. Co więcej, obserwowanie i ciche przyzwolenie na takie postępowanie pozwala racjonalizować podobne zachowania – „skoro on może, to dlaczego nie ja?” – tłumaczy dr hab. Agnieszka Tusrka-Kawa.
Jasne wskazanie zachowań korupcyjnych i jednocześnie kształtowanie odpowiednich wobec nich postaw społecznych utrudnia również brak wyraźnej granicy między łapówką a tak zwaną „wdzięcznością”. Jeśli zostawiamy lekarzowi kwiaty czy czekoladki – prezent małej wartości jako formę podziękowania po przeprowadzonym wzorowo leczeniu, zachowanie takie nie będzie korupcją z prawnego punktu widzenia, choć etycznie jest wątpliwe. Jeśli jednak wiemy, że lekarz ten oczekuje od pacjenta określonych upominków w zamian za wykonywanie swoich obowiązków, bądź tak wręczony prezent wymusza zbudowanie określonej relacji pacjent – lekarz w przyszłości, wówczas pacjent wręcza korzyść majątkową, a lekarz przyjmuje łapówkę. I nie ma znaczenia, czy są to artykuły spożywcze, markowy alkohol, kwota 500 zł, czy firmowy zegarek. – Pamiętajmy jednak o tym, że rozmawiamy o relacjach międzyludzkich. Jeśli burmistrz od mieszkańców pewnej dzielnicy otrzyma drobny upominek jako dowód wdzięczności już po sprawnym załatwieniu jakiejś sprawy, to czy w przyszłości, nawet podświadomie, nie będzie o tym pamiętał?
Czy naprawdę mamy wynagradzać kogoś za to, że wykonał dobrze swoją pracę albo zwyczajnie był dla nas miły? Tak właśnie rodzi się przyzwolenie na zachowania korupcyjne, małymi krokami, prawie niezauważalnie.
Dlatego podstawą działań, które mają doprowadzić do zmiany świadomości jest konsekwencja: nie daję i nie przyjmuję, uprzejmie odmawiając – podkreśla dr hab. Agnieszka Turska-Kawa.
Nie bez powodu pomysłodawcy utworzenia akademickiej fundacji nadali jej nazwę IPSO ORDO, co znaczy „porządek od podstaw”. Wierzą bowiem, że edukacja z czasem przyniesie o wiele lepsze efekty niż zaostrzanie regulacji prawnych dotyczących korupcji.