Przejdź do treści

Uniwersytet Śląski w Katowicach

  • Polski
  • English
Instytut Sztuk Plastycznych
Logo Europejskie Miasto Nauki Katowice 2024

Wystawa: Może haptycznie

22.05.2025 - 13:40 aktualizacja 22.05.2025 - 13:40
Redakcja: Andrzej Szczurek

Wystawa: Może haptycznie

Wystawa „Może haptycznie” prezentuje prace trzech artystek – Pauliny Poczętej, Karoliny Sroki i Ewy Jaworskiej – i stanowi część projektu „Bezgranicze”, który skupia się na przekraczaniu granic: percepcyjnych, emocjonalnych i społecznych. Punktem wspólnym dla prezentowanych realizacji jest szeroko rozumiana haptyczność  – dotyk nie tylko fizyczny, ale również symboliczny, emocjonalny i sytuacyjny.

Karolina Sroka, w projekcie „Zeszyty sprawności wizualnej”, buduje przestrzeń porozumienia między światem neurotypowym a neuroróżnorodnym, traktując tworzenie jako zapis relacji i emocji. Ewa Jaworska śledzi ulotność gestów i obecności w animacjach z nietrwałych materiałów, gdzie ruch i znikanie stają się metaforą egzystencji. Paulina Poczęta wykorzystuje rytmiczne, manualne działania jako formę autoterapii – zszywa, nawleka, tworzy zestawy, które materializują wewnętrzne napięcia i procesy regulacji emocjonalnej.

W „Może haptycznie” dotyk nie oznacza tylko kontaktu – to także pamięć, ciało, reakcja na bodźce i próba oswojenia świata poprzez działanie. To wystawa o doświadczaniu – cielesnym, wrażliwym, nieoczywistym. O bliskości, która nie zawsze wymaga fizycznej obecności.

Może haptycznie
14–28.05. 2025
Transgraniczne Centrum Informacji Turystycznej,
Cieszyn, ul. Zamkowa 1

Wystawa w ramach projektu: Bezgranicze WSNE UŚ w Cieszynie
partner: Zamek Cieszyn

Ewa Jaworska

„Dziejemy się i kiedyś przestaniemy się dziać” – to zdanie Stefana Themersona stało się dla mnie punktem wyjścia. Interesuje mnie ruch – zarówno fizyczny, jak i egzystencjalny. Codzienne wybory, zdarzenia, emocje – wszystko to zostawia po nas ślad. Ciało i jego gesty tworzą mapę – matrycę naszej obecności.

W moich animacjach szukam sposobów, by uchwycić to, co ulotne. Rysunek postaci – często przeskalowany – rozrysowuję w przestrzeni za pomocą nietrwałych materiałów: nasion, piasku, ziemi. Pozostawiam go samego sobie, poddając działaniu czasu i okoliczności. Kamera, zawieszona nad całością, rejestruje zmiany – aż do momentu, w którym obraz postaci znika. To znikanie nie zawsze jest naturalne – czasem muszę je wymusić. I właśnie w tym napięciu, pomiędzy procesem a interwencją, dostrzegam sens.

Haptyczność – obecna w tytule wystawy – rozumiem jako wrażliwość dotykową, cielesną, ale też jako reakcję na bodźce sytuacyjne: drgania, dźwięki, mikrozdarzenia. W kontekście „bezgranicza” – procesu, który dobiega końca, by coś innego mogło się rozpocząć – widzę nie tyle kres, ile przemianę. Być może właśnie ona jest najważniejsza.

Karolina Sroka

Niebagatelny kłopot interpretacyjny stanowi już samo pojęcie „haptyka”, które oznacza dotyk w sensie dosłownym i dotyk zapośredniczony, rozumiany metaforycznie. Zatem określa się w ten sposób ogólne dotykanie, lecz również zbliżanie się, bycie blisko czy dotyk emocjonalny.

W tekstach badaczy teoretyków (m.in. H. Friedmann, A. Rostkowska), można znaleźć odwołanie się bezpośrednie do tej definicji, w którym stawia się na dosłowność doznania dotykowego. Nie zgadzam się z tak ograniczonym definiowaniem haptyczności, które nie przewiduje miejsca również dla dotyku zapośredniczonego – rozumianego właśnie metaforycznie. Z ratunkiem przychodzi John Michael Krois, który wypowiedział słowa: „To, co haptyczne, obejmuje całe ciało”.

Redefinicja pojęcia haptyczności obejmuje w skrócie: pamięć i wspomnienie, przebywanie, multisensoryczność. Wielozmysłowość, otulenie emocjonalne.

To właśnie z tych emocjonalnych doświadczeń wychodzę, mówiąc o projekcie „Zeszyty sprawności wizualnej”, gdzie próbuję zbudować pomost między światem neuroróżnorodnym i neurotypowym. „Zeszyty…” to przedsięwzięcie, które jest zwieńczeniem wieloletniej pracy z dziećmi i młodzieżą, w tym z Neuroróżnorodnymi. Ten projekt stwarza przestrzeń, by mówić o porażkach, niepowodzeniach. Pozwala je przyjąć, intrpretować jako „nic negatywnego”. W tym ujęciu, publikacja nie jest jedynie przedmiotem, lecz przede wszystkim zapisem spotkań i różnorodnych relacji oraz stawaniem się – w tym stawaniem się mnie samej jako uczestniczki. Ostatecznie, zabrało to nas wszystkich w bardzo ciekawą podróż. Czy „Zeszyty…” stanowią kompedium wiedzy o Neuroróżnorodności? Z całą pewnością nie. Nazwałabym tą publikację narzędziem do myślenia.

Paulina Poczęta

Mój nastrój ulega szybkim zmianom i często jestem przewrażliwiona na wydarzenia z otoczenia czemu towarzyszy niepokój. Nastroje destruują i są niezwykle intensywne. Przebodźcowanie czuję niemal każdego dnia i codziennie poszukuję umiejętności, które pozytywnie wpływają na regulowanie własnych emocji. Gniew i złość, które odczuwam jako realnie zagrażające mi niemal zawsze w relacjach ze światem zewnętrznym próbuję okiełznać energicznymi działaniami, w których motoryka ciała podąża za nadaktywnością mentalną i stabilizuję ją rytmicznymi ruchami powtarzalnych działań z pogranicza plastyki, tworzenia, kreowania. Najbardziej satysfakcjonujące są działania z szybkimi ruchami na przykład nawlekania wełny na ramkę do tworzenia pomponów i intuicyjne dodawanie sekwencji kolorów. Podobnie ma się z zszywaniem kawałków materiałów w technice tak zwanego patchworku. Prędko, żeby tylko odreagować, żeby uspokoić kołowrót myśli i nadpobudliwości ciała wykonuję czynności powtarzalne, rytmiczne i procesualne. Zszywam, motam, przyszywam guziki. Nie myślę przy tym, to znaczy usilnie staram zamienić działanie haptyczne na niemyślenie, na wykonywanie. Naprawdę nie góruje tutaj paradygmat dzieła sztuki, jedynie wykonanie, dążenie do określenia całości w tym odległym procesie. To jest jak wykonanie pajacyków, tyle, że przy maszynie do szycia czy z igłą w ręku ruchy w te i z powrotem. Po pajacykach nie ma śladu, tutaj zostają zestawy, które chciałam pokazać w tej właśnie prezentacji.

Wystawa: Może haptycznie -plakat

return to top