| Autorka: Olimpia Orządała |
[…] ciało kosmate, różki krótkie, obrączkowane z długą i grubą główką, głaszczki wystające, trochę wznoszące się, z wyraźnym, wierzchołkowym członkiem kończastym, ze spodu kosmate. Skrzydła białe, górne o czarnych plamach, dolne o dwóch okach czerwonych – tak w połowie XIX wieku Maksymilian Siła-Nowicki opisywał niepylaka apollo, jednego z najokazalszych motyli Europy. Jego badaniem zajmowali się przez 30 lat naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Celem ich działań była odbudowa populacji niepylaka apollo w Pienińskim Parku Narodowym (PPN). W lutym 2025 roku odbył się wykład, podczas którego dr hab. Mirosław Nakonieczny, prof. UŚ podsumował lata badań.
Niepylak apollo jest gatunkiem palearktycznym wywodzącym się z zachodnich Himalajów. Występuje od Finlandii po Sycylię, od gór Sierra Nevada w Hiszpanii aż do zlewni rzeki Jenisej w Rosji. Zróżnicowanie tego gatunku jest bardzo duże – motyle północne czy syberyjskie są ciemniejsze i większe, dzięki czemu „łapią” więcej ciepła, natomiast występujące na południu są mniejsze i jaśniejsze. Naukowcy, szczególnie w XIX wieku, wyróżnili ponad 200 podgatunków, ras i form barwnych, ale nie byli zgodni co do ostatecznej ich liczby.
Znakowanie motyli niepylaka apollo w ramach programu restytucji gatunku w PPN celem oszacowania wielkości populacji (Macelowa Góra, 2009) | Fot. Mirosław Nakonieczny
– Jeśli niepylak apollo, który nie jest dobrym lotnikiem, zajmuje konkretne pasmo górskie, to w innym paśmie oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów mamy odmienny podgatunek – tłumaczy prof. M. Nakonieczny, zauważając, że wiele lokalnych populacji ma status podgatunku. – Wymarcie każdego podgatunku to bezpowrotna strata unikatowej puli genetycznej, której nie da się odtworzyć.
W Polsce występowało kiedyś kilkanaście podgatunków apolla, m.in. na Pogórzu Cieszyńskim, Bieszczadach, Górach Kaczawskich i Karkonoszach. Obecnie żyją tylko dwa podgatunki – w Tatrach i w Pieninach. Naukowcy z UŚ zajmowali się niepylakami w Pienińskim Parku Narodowym. Dzisiaj motyla można tam spotkać na Zamkowej Górze w Czorsztynie, Długiej Grapie, Nowej Górze, Trzech Koronach, Upszarze i Macelowej Górze. Te tereny dzieli dystans około kilku kilometrów, co stanowi średni zasięg lotu samca – a to jest warunek istnienia jednej dużej metapopulacji niepylaka. Samice zostają zazwyczaj w miejscu, gdzie wyszły z poczwarki.
Niepylak apollo jest jednym z największych motyli Europy i ginącym symbolem bezkręgowców lądowych. To pierwszy gatunek owada wpisany na listę waszyngtońskiej Konwencji o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem (CITES).
– Niepylak jest gatunkiem indykatorowym, ponieważ reprezentuje zagrożoną faunę siedlisk kserotermicznych. Chroniąc niepylaka, chronimy to środowisko. Jeśli jego funkcjonowanie ulegnie zaburzeniu, to niepylak zniknie – mówi badacz.
W wielu krajach europejskich, np. w Szwecji, Niemczech, Francji, a także w Stanach Zjednoczonych powstają grupy szkolne, których celem jest poszukiwanie i identyfikowanie, a tym samym dokonywanie społecznego monitoringu siedliskowego niepylaków.
Naukowcy z UŚ potwierdzili i wyróżnili szereg przyczyn wymierania niepylaka apollo w Pieninach. Jednymi z nich są anomalie pogodowe i zmiany klimatyczne wpływające na motyle oraz rośliny żywicielskie i nektarodajne. W przypadku niepylaka najpierw pojawiają się samce, a później samice. Gdy w czerwcu i lipcu na przełomie lat 50. i 60. XX wieku kilkukrotnie spadł śnieg, samce zamarzały. Przy dużej populacji nie ma to znaczenia, lecz w przypadku małej może to być istotny problem, gdyż zaburza drastycznie równowagę liczebności płci. Kolejnym wyzwaniem są zmiany sukcesyjne biotopów. Od XV do XIX wieku np. w Wąwozie Sobczańskim nie było lasów, tylko łąki i pastwiska, co stanowiło idealne warunki dla niepylaków.
– Ekstensywne rolnictwo i wypasanie owiec sprawiało, że niepylak czuł się bardzo dobrze, ponieważ mógł zasiedlać duże areały Pienin. Dziś wąwóz ten jest zarośnięty, a tym samym środowisko dla rozwoju motyla zmieniło się na bardziej niekorzystne – zaznacza prof. M. Nakonieczny.
Unikatowe ujęcie kopulujących niepylaków apollo (większa i ciemniejsza samica, samiec mniejszy i jaśniejszy – ze złożonymi skrzydłami) wykonane w półnaturalnej hodowli niepylaków prowadzonej przez Tadeusza Olesia, pracownika Pienińskiego Parku Narodowego (2008) | Fot. Mirosław Nakonieczny
Na stan populacji niepylaków w Pieninach mają wpływ też pasożyty, patogeny i drapieżcy, naturalne procesy demograficzne, historyczna już akcja zalesiania Pienin, ale też samosiew świerka i innych drzew, nieskuteczne programy i przepisy ochrony gatunkowej oraz izolacja subpopulacji. Naukowcy z UŚ zajmowali się skażeniami środowiska Pienin – metalami ciężkimi i zmianami biochemicznymi, które nastąpiły w roślinie żywicielskiej wskutek tych skażeń. Udało im się odkryć, że rozchodnik, którym żywią się niepylaki, jest bardzo dobrym akumulatorem metali ciężkich, m.in. cynku, kadmu i ołowiu. Wysoki poziom kadmu utrzymujący się przez wiele lat nawet pod szczytem Trzech Koron był wynikiem spalania plastikowych śmieci przez okolicznych mieszkańców. Obecnie problem zanieczyszczenia jest już mniejszy. Dodatkowo kiedy rozchodnik rośnie zbyt intensywnie z powodu wyższych wiosennych temperatur, szybciej staje się bardziej toksyczny i skuteczniej broni się przed żerującymi na nim gąsienicami.
Przyczynę wymierania niepylaków stanowiło także kolekcjonerstwo.
– Na początku lat 90. XX wieku, kiedy ktoś pod Trzema Koronami wykopał całe siedlisko rośliny żywicielskiej wraz z żerującymi gąsienicami, zdecydowano o przeniesieniu ostatnich owadów do hodowli półnaturalnej i zainicjowaniu programu restytucji niepylaka apollo w PPN. Wtedy na czarnym rynku cena „europejskiego” niepylaka osiągała nawet kilkaset marek zachodnioniemieckich. Jeden z naukowców, żeby ochronić niepylaki przed kolekcjonerami i kłusownikami, jeździł w Pieniny, łapał motyle i dziurkaczem do papieru dziurkował im skrzydła w miejscu, gdzie mają czerwone oka. Zabieg ten nie szkodził motylom, ale czynił je bezwartościowymi dla kolekcjonerów – opowiada prof. M. Nakonieczny.
Wyzwaniem w walce z wymieraniem niepylaków pozostaje też turystyka. Naukowcy porównali Pieniński Park Narodowy i Narodowy Park Yellowstone. Leżą one na podobnej szerokości geograficznej, w pierwszym z nich występuje klimat przejściowy, w drugim kontynentalny – ale w obu przypadkach generujący dobre warunki do życia niepylaków. W 2022 roku Park Yellowstone, który jest prawie 400 razy większy od pienińskiego, odwiedziło 3,3 mln osób, natomiast w Pieninach w tym samym czasie odnotowano 1,1 mln turystów.
– Pojawia się pytanie: czy nie powinno się ograniczyć wejść do PPN, np. do 100 tys. osób rocznie? Pieniny są tak samo zadeptywane jak Tatry. I to jest jeden z powodów ginięcia niepylaka – uważa prof. M. Nakonieczny.
Celami programu restytucji populacji niepylaka apollo było odtworzenie rozmieszczenia i stanu ilościowego populacji przynajmniej z przełomu lat 50. i 60. XX wieku, utrzymanie stałej łączności między subpopulacjami oraz zabezpieczenie warunków do stabilnego bytowania motyla w Pieninach. Prace badaczy i leśników z Pienińskiego Parku Narodowego obejmowały cztery główne kierunki: założenie kontrolowanej hodowli niepylaka zasilającej populacje w terenie, co ma doprowadzić do naturalnego rokrocznego ich odtwarzania się (obecnie populacja składa się z ok. 500 motyli); przygotowanie nowych siedlisk (odkrzaczanie, nasadzanie rośliny żywicielskiej i roślin nektarodajnych); coroczna inwentaryzacja i monitoring liczebności populacji; poznanie biologii pienińskiego podgatunku. Tym ostatnim tematem zajmowali się badacze z UŚ. Prace obejmowały biologię i ekologię wszystkich stadiów rozwojowych niepylaka (głównie gąsienic) oraz rośliny żywicielskiej gąsienic i jej wpływu na ich biologię, ocenę warunków mikroklimatyczno-siedliskowych i wpływu zanieczyszczeń środowiska na zanikanie populacji.
– Po raz pierwszy zbadano u niepylaka mózgowie i działanie neurohormonów. Było to ważne, ponieważ nastąpiła tak duża erozja genetyczna populacji, że często samice stawały się motylami bezskrzydłymi, gdyż zawodziły mechanizmy regulacyjne związane z przepoczwarczeniem. Na szczęście dziś nie wylęgają się już motyle, które miałyby takie zaburzenia hormonalne – mówi naukowiec.
Wykład pt. „Efekt motyla. Zmiany klimatu a populacje motyli z rodzaju niepylak” był formą pożegnania odchodzącego na emeryturę prof. M. Nakoniecznego, który swoją pracę podsumował słowami:
– Gdy w 1978 roku rozpoczynałem studia na naszym Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska, miałem trzy marzenia, i wszystkie udało mi się zrealizować. Chciałem zobaczyć Yellowstone, o którym po raz pierwszy przeczytałem jako 10-latek w książce Na straży przyrody Adama Wodziczko. Marzyłem, aby wziąć udział w prawdziwej, egzotycznej wyprawie naukowej, by badać owady w ich naturalnym środowisku, co udało się zrealizować podczas badań terenowych w Republice Południowej Afryki. I najważniejsze: jako dzieciak, mając atlas motyli w ręku, chciałem zobaczyć prawdziwego, żywego niepylaka, a udało mi się z nim pracować przez 30 lat mojej pracy naukowej. Czy można wymagać więcej?
Artykuł pt. „30 lat naukowej przygody z niepylakiem” ukazał się w kwietniowym numerze „Gazety Uniwersyteckiej UŚ” nr 7 (327).