Autorzy: reż. Sidney Lumet, scen. Reginald Rose
Gatunek: dramat sądowy
Zagadnienia psychologiczne: psychologia sądowa, zeznania świadków, moralność
Kto poleca: dr Karina Atłas
Gdybym miała stworzyć TOP 5 moich ulubionych filmów, to zdecydowanie znalazłby się w nim 12 gniewnych ludzi – w czarno-białej wersji z 1957 roku. To film, który można oglądać wielokrotnie i za każdym razem dostrzegać w nim coś nowego. Oczywiście, jest to dzieło swoich czasów i warto o tym pamiętać, sięgając po nie. W roli ósmego przysięgłego występuje fenomenalny Henry Fond – ojciec znanej aktorki Jane Fondy – którego strój (i nie tylko) od początku odróżnia go od pozostałych bohaterów (w rzeczywistości garnitur był błękitny). Zarówno pod względem gry aktorskiej, jak i sposobu realizacji, film jest prawdziwym majstersztykiem. Ujęcia mają charakter niemal teatralny, są długie, a akcja – poza nielicznymi wyjątkami – rozgrywa się w jednym pomieszczeniu. 12 gniewnych ludzi pokazuje dobitnie, że ponadczasowość tworzą świetne scenariusze i zdolni aktorzy. Czujny widz dostrzeże też subtelne momenty przełamywania czwartej ściany, które mają nas wciągnąć w autentyczną refleksję nad filmem.
Z punktu widzenia psychologii film stanowi prawdziwą skarbnicę materiału do analizy. Bohaterami pierwszoplanowymi rozgrywającymi winę oskarżonego (jak piłeczkę pingpongową) są ludzie – 12 sędziów przysięgłych. Jednak, co niezwykłe – prawdziwymi bohaterami dla widza stają się same w sobie psychologiczne procesy: wszechogarniające emocje, wadliwe procesy poznawcze (myślenie, spostrzeganie, pamięć), pozbawione ostrości zmysły, ostry jak brzytwa język, temperament i osobowość oraz mechanizmy wpływu społecznego. Etyka i podejmowanie decyzji moralnych kryją się w tle, podczas gdy bohaterowie „nieludzcy” popełniają błędy, ulegają zniekształceniom, potwierdzają bezrefleksyjnie czyjeś oczekiwania czy też – w duchu utylitaryzmu Benthama – maksymalizują dobro ogółu kosztem jednostki.
Kolejno odkrywamy, że stan psychofizyczny – np. temperatura ciała, choroba czy pośpiech – wywiera presję na nasze decyzje – choć nie zero-jedynkowo, bo w zależności od różnic indywidualnych (reaktywności emocjonalnej, impulsywności, ogólnej emocjonalności). Okazuje się, że rozbawienie bywa równie podatne na błędy, co gniew. Widzimy, jak konformizm normatywny, znany z eksperymentów Solomona Ascha, ogranicza autonomiczne wybory. Stajemy się niemymi świadkami zniekształceń myślenia – działa przecież błąd atrybucji, efekt aureoli czy złudzenie hazardzisty. Stres wpływa na pamięć, a ludzki umysł okazuje się prawdziwym „skąpcem poznawczym” – zawsze próbuje iść na skróty, by chronić swoje zasoby.
Jak działa język? Język błyskawicznie przenosi uprzedzenia i stereotypy, stając się narzędziem dehumanizacji i zawężając dyskusję. Na szczęście ma też inną twarz – bywa nośnikiem wspierających emocji, ale także środkiem do pobudzania krytycznego myślenia. W „technicznej” stronie języka znajdzie się też wspólny aparat pojęciowy, o którego istnieniu tak często zapominamy – czy uzasadnione wątpliwości sędziów oznaczają to samo, co uznanie niewinności? Jako ludzie zapominamy, że świadkowie naoczni nie odtwarzają wiernie rzeczywistości, lecz konstruują ją w pamięci (co ma związek z ich doświadczeniami, samooceną czy zaspokojeniem potrzeb). Analiza wiarygodności zeznań to kluczowy obszar psychologii sądowej – psycholog jest w stanie przewidzieć, gdzie świadkowie mogą nieintencjonalnie konfabulować. Film ukazuje także mechanizmy obronne, takie jak projekcja oraz znaczenie osobistych doświadczeń w ocenie innych.
12 gniewnych ludzi skłania nas do refleksji nad własnym postępowaniem. Ile razy daliśmy emocjom pole do nadużyć? Czy nasze myślenie jest wolne od błędów? Jak bardzo możemy być pewni siebie? W duchu podziału systemów myślenia, opisanego przez Kahnemana w kultowej książce Pułapki myślenia, warto czasem zaprosić do działania system drugi – choć jest to trudniejsze, bardziej wymagające. Nasi wewnętrzni bohaterowie lubią wyprowadzać nas w osądach w pole, aby chronić nas lub ułatwiać nam zniesienie trudnych wspomnień i docelowo – ułatwiać nam życie. Umysł – z racji ogromu analizowanych danych – musi chodzić na skróty, inaczej nikt z nas nie byłby w stanie rano wyjść z domu do pracy. Wbrew pozorom nie jesteśmy jednak naszymi emocjami ani naszymi myślami – możemy spojrzeć na nie czujnym, ale i czułym metapoznawczym okiem.
12 gniewnych ludzi pokazuje, że najtrudniej jest osądzić samego siebie. Jednak przede wszystkim ten film to po prostu znakomita rozrywka, której nie są potrzebne efekty specjalne, zapewne dlatego po 70 latach nadal cieszy się popularnością.