Przejdź do treści

Uniwersytet Śląski w Katowicach

  • Polski
  • English
search
Wydział Nauk Społecznych
Logo Europejskie Miasto Nauki Katowice 2024

Jedzenie jak narkotyk – wywiad z dr Edytą Charzyńską, prof. UŚ

03.03.2023 - 11:13 aktualizacja 02.04.2023 - 22:49
Redakcja: violettakulik

Dla osoby zdrowej spożywanie posiłku jest paliwem, które dodaje energii i dostarcza składników odżywczych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania. Niektórzy ludzie sięgają po duże ilości określonych produktów spożywczych w celu odczucia przyjemności z ich spożycia.

O uzależnieniu od jedzenia, które bywa traktowane jako zgubny sposób radzenia sobie ze stresem, rozmawiamy z dr Edytą Charzyńską, prof. UŚ, której główne zainteresowania badawcze obejmują uzależnienia behawioralne i uzależnienia od substancji psychoaktywnych, dobrostan oraz duchowość i cnoty moralne. Jako laureatka II edycji konkursu „Swoboda badań” opublikowała w czasopiśmie „Nutrients” artykuł na temat uzależnienia od jedzenia i jego pomiaru.

 

Violetta Kulik: Zacznijmy od podstaw. Czym jest uzależnienie od jedzenia? Jakie ma podłoże, jakie są jego przyczyny i objawy?

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Uzależnienie od jedzenia dość trudno jasno zdefiniować, przez co bywa błędnie utożsamiane z zaburzeniami odżywiania. Zazwyczaj rozumiane jest ono jako nadmierne spożywanie żywności zawierającej duże ilości cukru, soli lub tłuszczu lub wszystkich tych składników równocześnie. Żywność ta jest zwykle traktowana jako bardzo smaczna. Chodzi o takie produkty, jak czekolada, chipsy, lody, napoje słodzone cukrem, dania instant czy pizza i frytki. Osoba z uzależnieniem od jedzenia spożywa bardzo duże ilości tego typu produktów, tracąc nad tym kontrolę. Odczuwa silny psychiczny głód i sięga po takie jedzenie, by odczuwać przyjemność, będącą konsekwencją wyrzutu dopaminy. Z czasem jednak musi dostarczać organizmowi coraz więcej tego typu pokarmu, by czuć podobną przyjemność co wcześniej. Podłoże tego uzależnienia jest różnorodne. Tworzą je zarówno czynniki biologiczne (niektóre osoby są bardziej podatne na różne uzależnienia), jak i psychologiczne, np. silny stres i nieradzenie sobie z nieprzyjemnymi emocjami czy poczucie samotności. Pamiętajmy też, że tego typu żywność ma właściwości uzależniające, wpływając na ośrodek przyjemności podobnie jak alkohol czy narkotyki. Szacuje się, że od kilku do kilkunastu procent populacji może być uzależniona od jedzenia. Procent ten jest wyższy u osób z nadwagą lub otyłością (około 25-40%) oraz z zaburzeniami odżywiania (około 40-60%). Problem uzależnienia od jedzenia jest poważny, bo spożywanie dużej ilości wysokoprzetworzonego jedzenia może prowadzić do otyłości, cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego, wysokiego poziomu cholesterolu. Wiąże się też z podwyższonym ryzykiem rozwinięcia się zaburzeń odżywiania i zaburzeń nastroju oraz obniżoną jakością życia.

Violetta Kulik: Wspomniała Pani m.in. o silnym głodzie oraz braku kontroli nad ilością spożywanego pokarmu. Czy uzależnienie od jedzenia ma podobne objawy co inne uzależnienia? Schemat uzależnienia jest ten sam czy zupełnie inny?

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Możemy powiedzieć, że schemat uzależnienia od jedzenia jest podobny jak w przypadku innych uzależnień. Badania wskazują, że żywność wysokoprzetworzona wpływa na mózg i aktywuje te same jego rejony i obwody neuronalne co alkohol i narkotyki. Osoba uzależniona od jedzenia wykazuje symptomy charakterystyczne dla innych uzależnień, np. absorbują ją myśli na temat spożywania określonych produktów, a gdy już ma do nich dostęp, spożywa je w większej ilości, niż zamierzała. W przypadku braku możliwości spożycia upragnionego pokarmu pojawiają się objawy odstawienne, podobne do tych, które widzimy w uzależnieniach od substancji psychoaktywnych (m.in. zdenerwowanie, poczucie frustracji, agresja). Osoba nie jest też w stanie przerwać swojego zachowania pomimo widocznych negatywnych skutków dla zdrowia i funkcjonowania. To wszystko upodabnia uzależnienia od jedzenia do innych uzależnień. Podobieństwo to znajduje również odzwierciedlenie w konstrukcji the Yale Food Addiction Scale. W tym najpopularniejszym narzędziu do pomiaru uzależnienia od jedzenia przyjęto kryteria uzależnienia od substancji psychoaktywnych w oparciu o „Diagnostyczny i statystyczny podręcznik zaburzeń psychicznych” (DSM). Z powodu tych podobieństw proponuje się zbliżone modele i metody leczenia tego uzależnienia jak w przypadku innych uzależnień.

Violetta Kulik: Czy wśród osób uzależnionych od jedzenia spotykamy też dzieci?

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Problem uzależnienia od jedzenia dotyka też dzieci i młodzież. Badań z tego zakresu nie mamy wiele, ale te dostępne sugerują, że może on dotyczyć od 4 do 12% dzieci i adolescentów o normalnej wadze, i około 20%-40% z nadwagą lub otyłością. Co warte podkreślenia, pierwsze użycie substancji psychoaktywnych takich jak alkohol czy narkotyki następuje zwykle w okresie adolescencji lub wczesnej dorosłości; w przypadku spożywania potencjalnie uzależniających produktów większe ryzyko uzależnienia istnieje natomiast w okresie wczesnego dzieciństwa. Jeśli chodzi o objawy uzależnienia od jedzenia u dzieci, są one podobne do tych stwierdzanych u dorosłych. W przypadku dzieci możemy mieć jednak do czynienia z jeszcze bardziej dotkliwymi konsekwencjami uzależnienia od żywności wysokoprzetworzonej, jako że ich układ nerwowy dopiero się rozwija. Pamiętajmy też o naszej roli jako modeli w kształtowaniu zachowań żywieniowych dzieci. Wiemy na przykład, że jeśli rodzice mają podwyższony poziom uzależnienia od jedzenia, to ich dzieci również częściej wykazują jego symptomy. Wpływ na to mają nie tylko nawyki żywieniowe rodziców, ale również biologiczna podatność na uzależnienia. Jak się mawia: geny ładują pistolet, ale to środowisko pociąga za spust. Jako psychologowie zwracamy uwagę przede wszystkim na czynniki środowiskowe (w tym dietę, styl życia, nawyki żywieniowe w rodzinie), na które możemy oddziaływać, w ten sposób pomagając dzieciom i dorosłym.

Violetta Kulik: Wiemy już, jak problem uzależnienia od jedzenia wygląda u dzieci. Pomówmy teraz o różnicach płciowych. Czy uzależnienie od jedzenia występuje częściej u kobiet niż u mężczyzn?

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Uzależnienie od jedzenia może się wydawać problemem charakterystycznym zwłaszcza dla kobiet. Wyobrażamy sobie, że to przede wszystkim kobiety sięgają po słodycze czy chipsy, by poprawić sobie humor. Wcześniejsze badania nad różnicami płciowymi w zakresie częstości występowania uzależnienia od jedzenia nie przyniosły jednoznacznych odpowiedzi; część badań wskazywała bowiem na częstsze występowanie uzależnienia wśród kobiet, część u mężczyzn, a cześć na brak różnic między płciami. W badaniu prowadzonym w ramach II edycji „Swobody badań”, które realizowałam we współpracy z prof. dr hab. Anną Brytek-Materą z Uniwersytetu Wrocławskiego i dr. Pawłem Atroszko z Uniwersytetu Gdańskiego, wzięliśmy pod lupę skróconą, 9-itemową wersję the Yale Food Addiction Scale, o której już dziś wspominałam. Próba badawcza liczyła 1182 osoby, w tym 613 kobiet i 559 mężczyzn (10 osób nie podało swojej płci). Szczegółowe analizy narzędzia wykazały, że jego pierwsze trzy pozycje mogą nie tyle mierzyć uzależnienie od jedzenia, co zachowania żywieniowe, które od czasu do czasu przytrafiają się większości z nas i które trudno uznać za patologiczne. Przykładowa pozycja tego typu brzmiała: „Zdarza mi się spożywać określone produkty nawet, gdy nie jestem już głodny”. Wielu z nas zdarza się czasami jeść dalej pomimo zaspokojenia głodu. Widzimy więc, że ta pozycja kwestionariusza może nie najtrafniej mierzyć uzależnienie od jedzenia. Dokładne analizy psychometryczne oraz ocena zawartości treściowej pozycji doprowadziła nas do wniosku, że aby narzędzie to mogło trafnie mierzyć uzależnienie od jedzenia, należy usunąć z niego trzy wspomniane pozycje, tworząc narzędzie 6-itemowe. Wracając do Pani pytania, gdybyśmy analizowali skalę 9-itemową, to okazałoby się, że wyższy poziom uzależnienia od jedzenia występuje wśród kobiet. Jednakże po usunięciu trzech wątpliwych pozycji okazało się, że nie ma różnic między płciami w zakresie uzależnienia od jedzenia, co jest zgodne z najnowszymi badaniami z tego obszaru. Nie mamy więc podstaw myśleć, że problem uzależnienia od jedzenia jest specyficzny dla którejś płci. Rezultaty naszego badania pokazują również, jak ważne w celu określenia częstości występowania jakiegoś zjawiska jest zastosowanie odpowiednich narzędzi pomiarowych. Zmodyfikowany przez nas kwestionariusz umożliwia trafny i szybki pomiar uzależnienia od jedzenia.

Violetta Kulik: Czyli możemy powiedzieć, że wbrew temu, co potocznie myślimy, mężczyźni uzależniają się od jedzenia równie często co kobiety. A czy czynniki ryzyka uzależnienia od jedzenia są takie same czy różne u kobiet i mężczyzn?

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Również to pytanie postawiliśmy sobie w ramach wspomnianego badania. Stwierdziliśmy, że niektóre czynniki ryzyka uzależnienia od jedzenia są wspólne dla obu płci; były to: wyższy poziom ekstrawersji, narcyzmu i lęku społecznego. Co jednak ciekawsze, pojawiły się też różnice między płciami. U kobiet uzależnienie od jedzenia wiązało się z niższym poziomem ugodowości, sumienności i samooceny oraz wyższym poziomem samotności. Możemy przypuszczać, że te kobiety, które mają trudności społeczne wynikające częściowo z małej ugodowości, tendencji do sporów oraz niskiej sumienności, mogą szukać pocieszenia i relaksu w żywności o dużej zawartości cukru, soli i tłuszczu. W przypadku mężczyzn korelatem uzależnienia od jedzenia okazał się niższy poziom skuteczności. Mężczyźni mogą więc sięgać po produkty tego typu, by w ten sposób radzić sobie z poczuciem bezsilności i brakiem skuteczności w różnych obszarach swojego życia. Różnice płciowe w zakresie czynników ryzyka uzależnienia od jedzenia to bardzo ciekawy kierunek dalszych badań, mogący pomóc w przygotowaniu interwencji mających na celu przeciwdziałanie rozwojowi uzależnienia od jedzenia, uwzględniających jego specyfikę u kobiet i mężczyzn.

Violetta Kulik: Są ludzie, którzy jedzą nie dlatego, że są  głodni, jedzą, bo muszą. Kim są osoby jedzące kompulsywnie?

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Jest dużo cech wspólnych między uzależnieniem od jedzenia a zaburzeniem z napadami objadania się (BED; ang. binge eating disorder). W obu przypadkach mamy do czynienia z ograniczoną kontrolą nad ilością spożywanego pokarmu i sposobem jedzenia, kontynuowaniem zachowania mimo znaczących negatywnych konsekwencji oraz powtarzającymi się nieudanymi próbami zmniejszenia ilości spożywanych pokarmów. Uzależnienie od jedzenia to jednak nie to samo co BED. Osoby uzależnione od jedzenia odczuwają stały, silny, wręcz dokuczliwy głód określonych produktów, ocenianych jako wyjątkowo smaczne i wobec tego pożądane, wywołujące przyjemność, podczas gdy osoby z BED podczas epizodów objadania się jedzą bardzo dużo nawet pomimo braku odczuwania subiektywnego głodu – walory smakowe, zapachowe czy wizualne jedzenia są im obojętne, najważniejsze staje się, by jedzenia było dużo – tak, by pomogło zredukować napięcie psychiczne. Krótko moglibyśmy powiedzieć, że osoba z uzależnieniem od jedzenia je dużo określonych produktów, bo sprawiają jej one przyjemność, a osoba z BED je dużo i obojętnie co, by choć przez chwilę poczuć się lepiej. Oprócz tego osoby z uzależnieniem od jedzenia bardzo trudno zmotywować do rezygnacji czy choćby unikania pożądanych przez nie produktów, podczas gdy osoby z BED chciałyby umieć unikać epizodów objadania się. Pomimo tych różnic warto mieć na uwadze, że uzależnienie od jedzenia i BED często współwystępują. Przykładowo, szacuje się, że wśród osób z otyłością poszukujących leczenia z powodu BED około 40-60% wykazuje równocześnie symptomy uzależnienia od jedzenia. Nie są to więc zjawiska tożsame, ale często występują razem.

Violetta Kulik: Gdzie takie osoby mogą szukać wsparcia?

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Osoby z problemem kompulsywnego objadania się mogą szukać pomocy w grupach Anonimowych Jedzenioholików, które działają według podobnych zasad co inne grupy samopomocowe tego typu, jak Anonimowi Alkoholicy czy Anonimowi Narkomani. Grupy te opierają się na programie 12 Kroków i 12 Tradycjach, które uwzględniają fizyczne, emocjonalne, społeczne i duchowe aspekty funkcjonowania. Członkowie wspólnoty uczęszczają na mityngi, podczas których dzielą się swoimi doświadczeniami, trudnościami, nadzieją. Ważnym elementem jest też posiadanie tzw. sponsora, czyli osoby o długim stażu we wspólnocie, która pomaga w realizowaniu programu zdrowienia. Zarówno osoby uzależnione od jedzenia, jak i osoby doświadczające napadów kompulsywnego objadania się mogą szukać pomocy u psychoterapeuty. Sesje poświęcone są poszukiwaniu przyczyn nadmiernego spożywania określonych produktów, wskazaniu roli, jaką pełnią one w funkcjonowaniu klientów, edukacji klientów w zakresie konsekwencji nadmiernego jedzenia, jak również obejmują próby wypracowania bardziej konstruktywnych strategii radzenia sobie ze stresem oraz odnalezienia alternatywnych źródeł przyjemności, które mogłyby zastąpić produkty o dużej zawartości cukru, soli i tłuszczu. W przypadku uzależnienia od jedzenia konieczna może okazać się całkowita rezygnacja ze spożywania produktów wyzwalających niepohamowane jedzenie. Dodatkowo, w niektórych przypadkach potrzebna może być wizyta u psychiatry i włączenie leczenia farmakologicznego, zwłaszcza jeśli uzależnieniu od jedzenia towarzyszą zaburzenia odżywiania, depresja, lęk, stres pourazowy czy inne uzależnienia. Pomocna może okazać się również praca własna nad rozpoznawaniem swoich emocji i zarządzaniem nimi, nauka bardziej świadomego jedzenia i relaksacji. Trzeba jednak pamiętać, że są to formy dodatkowe, pomocnicze, które nie zastąpią kontaktu ze specjalistą.

Violetta Kulik: Nasza rozmowa dotyczy ważnego tematu. Niektórzy jednak bagatelizują tego typu uzależnienie, uważając je za wymówkę tych, którzy lubią się objadać słodyczami czy fast foodem. Jeszcze inni uważają, że jest ono przejawem słabej woli i rozhamowania.

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Przywołam tu słowa perskiego poety, Sadi z Szirazu: „Najlepszy sposób zachowania zdrowia – nie jeść, gdy się nie chce, i przestać jeść, gdy jeszcze jest chęć do jedzenia”. To ideał, do którego możemy próbować dążyć. Równocześnie pamiętajmy, że niektóre produkty spożywcze wpływają na nasz organizm uzależniająco, wywołując reakcje podobne do tych będących skutkiem nadużywania alkoholu czy sięgania po narkotyki. Wiedza chroni nas przed traktowaniem uzależnienia od jedzenia jako błahostki, usprawiedliwienia, wyrazu słabej woli czy niedojrzałości emocjonalnej. Wzrastająca świadomość społeczna jest też potrzebna osobom przejawiającym symptomy tego uzależnienia – by zdawały sobie sprawę z problemu, ale równocześnie nie czuły się napiętnowane i były gotowe szukać fachowej pomocy.

Violetta Kulik: Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ: Również dziękuję.

 

 

Artykuł w czasopiśmie „Nutrients” przedstawiający badanie własne nad uzależnieniem od jedzenia, o którym wspominała dr Edyta Charzyńska, prof. UŚ, można znaleźć pod poniższym linkiem: https://www.mdpi.com/2072-6643/14/19/4041.

hamburger i frytki, w tle duży brzuch

return to top