Przejdź do treści

Uniwersytet Śląski w Katowicach

  • Polski
  • English
search
Logo Europejskie Miasto Nauki Katowice 2024

Emotikony – małe symbole, wielkie emocje :)

18.09.2023 - 13:22 aktualizacja 18.09.2023 - 13:22
Redakcja: wc-a
Tagi: językoznawstwo

Dr Emilia Bańczyk stoi na deptaku przed rektoratem i uśmiechnięta trzyma w dłoniach kartkę z różnymi emoji. Za nią widać rośliny

Dr Emilia Bańczyk | fot. Matylda Klos

| Weronika Cygan |

Używamy ich często, gdy korzystamy z komunikatorów, a w mediach społecznościowych trudno znaleźć wpis bez chociaż jednego z nich. W dobie internetu emotikony stały się naturalnym sposobem wyrażania emocji, tak pomocnym, kiedy nie możemy dojrzeć ani usłyszeć naszego rozmówcy. Mają nawet swoje święto – 19 września obchodzony jest Światowy Dzień Emotikona. Czy są urozmaiceniem języka, czy raczej przejawem wtórnego analfabetyzmu?

Narodziny emotikona

Emotikon miał się zrodzić w 1982 roku, gdy niejaki Scott Fahlmann jako pierwszy zaproponował użycie na internetowym forum znaku „:-)” dla oznaczenia żartu[1]. Obecnie funkcjonują w nieprzebranej liczbie i przeróżnych wariantach – praktycznie każda emocja może być odzwierciedlona za ich pomocą.

Według „Wielkiego słownika języka polskiego” (WSJP) emotikonem będzie „obrazek przedstawiający w sposób schematyczny twarz ludzką wyrażającą emocję lub człowieka wykonującego gest, zbudowany z ustawionych w określonym porządku liter, cyfr i znaków interpunkcyjnych, używany w komunikacji internetowej lub esemesowej w celu wyrażenia emocji osoby piszącej”. Dr Emilia Bańczyk z Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach zauważa, że wyraz ten ma również formę żeńską, jednak rzadziej używaną: – Wzięło się to z odczytywania etymologii słowa od emotion i icon, choć właściwie pochodzi ono od emotion i console (w skrócie con).

Bliżej języka mówionego

Początkowo emotikony miały ułatwić wirtualną komunikację – za ich pośrednictwem można było ukazać odczucia, których same słowa były najczęściej pozbawione. Pozwalały również wzmacniać przekaz i przełamywać monotonię tekstu, wprowadzając do niego element graficzny.

– Emotikony mogą nadawać intensywność naszym słowom i zdaniom, wyrażać nasze nastawienie, wreszcie łagodzić ton wypowiedzi czy stanowić komentarz do przekazywanych treści. Co znamienne, emotikony współtworzą sens tekstu, pomagając go odpowiednio zinterpretować. Dzięki nim możemy skrócić, ożywić i ubarwić wypowiedź. Emotikony są jednym z elementów, które rewolucjonizują nasze pismo, zbliżając je do mowy. Stanowią przecież graficzne odzwierciedlenie naszej komunikacji niewerbalnej, przede wszystkim mimiki – wyjaśnia językoznawczyni z UŚ.

Warto tu dodać, że, jak twierdzą psychologowie, używanie tych „znaczków” ma dobry wpływ na budowanie znajomości online. Odwzajemnianie „uśmieszków” budzi bardzo pozytywne emocje rozmówców.

Według naukowców, trzy cechy emotikonów mogły wpłynąć na ich popularność:

  1. pozwalają wyrazić emocje, nastawienie, stan psychiczny nadawcy;
  2. skracają wypowiedź do minimum, co ma duże znaczenie przy szybko przewijającym się oknie programu komunikacyjnego;
  3. pozwalają często w zabawny sposób skomentować lub ozdobić wypowiedź, co jest niemożliwe w języku mówionym[2].

Językowy regres?

W takim uproszczeniu komunikacji niektórzy badacze upatrują jednak zagrożenia dla samego języka, który, zastąpiony elementami graficznymi, może prowadzić do tego, że ludzie zaczną nieumiejętnie posługiwać się językiem pisanym.

Dr Emilia Bańczyk odwołuje się do spostrzeżenia wyrażonego przez włoskiego politologa Giovaniego Sartoriego, który twierdzi, iż słowo pisane wiąże się z linearnością, ciągiem przyczynowo-skutkowym, myśleniem abstrakcyjnym. Obraz zaś to gromadzenie doświadczeń na zasadzie pola tematycznego, dodawanie do siebie kolejnych skojarzeń, myślenie konkretno-wyobrażeniowe[3].

– Sartori zapewne postrzegałby zjawisko upowszechniania się emotikonów negatywnie. Według niego, kiedy zastępujemy słowo obrazem, to trochę tak, jakbyśmy wracali do przedpiśmiennego sposobu postrzegania i myślenia. Zdaniem Sartoriego słowa trzeba rozumieć, obraz wystarczy oglądać – tłumaczy językoznawczyni.

Czy zatem emotikony przyczyniają się do zjawiska wtórnego analfabetyzmu? Czy pozbawiają nas umiejętności pisania? Badacze mówią też w kontekście wizualizacji kultury o analfabetyzmie funkcjonalnym, czyli nieumiejętności czytania ze zrozumieniem i tworzenia tekstów prawdziwie pisanych[4].

– Według mnie to zależy od tego, jak będziemy emotikonów używać. Zastępowanie słów obrazami może budzić słuszne obawy o to, że zatracimy umiejętność pisania. Zauważmy jednak, że ludzie nigdy nie komunikowali się ze sobą na taką skalę i tak intensywnie jak dziś – jeśli nawet część tych aktów komunikacji będzie miała charakter obrazkowy, a inne nie, emotikony nie powinny zubożyć nam języka – twierdzi dr Emilia Bańczyk.

Naukowczyni przekonuje, że pomimo coraz częstszego stosowania skrótów myślowych, wciąż daleko jesteśmy od zastąpienia słów obrazkami: – Uważam, że dowodzą tego przekłady na język obrazkowy książek takich, jak Moby Dick czy Pinokio[5], których nie jesteśmy właściwie w stanie czytać. A nawet, gdybyśmy potrafili to zrobić i przyswoilibyśmy informacje, to rzeczywiście na poziomie estetycznym ogromnie zubożylibyśmy język.

Jeśli jednak emotikony w komunikacji nieoficjalnej nie zastępują zdań, a im towarzyszą, mogą działać na korzyść komunikatu i sprawić, by rozmowa przypominała tę prowadzoną twarzą w twarz.

Dr Emilia Bańczyk trzyma na wysokości twarzy kartkę z uśmiechniętą emoji. Za nią widać rośliny

Dr Emilia Bańczyk | fot. Matylda Klos

Przewaga pozytywnych emocji

Faktem jest, że emotikony upowszechniły się do tego stopnia, iż stały się one naturalną częścią komunikacji. Bywają spotykane nawet w komunikacji oficjalnej i służbowych wiadomościach czy w artykułach.

Tak bardzo przywykliśmy do stosowania emotikonów, że same słowa w codziennej komunikacji za pośrednictwem różnych nieoficjalnych czatów okazują się dziś niewystarczające, a wypowiedzi pozbawione „buziek” odbieramy jako surowe, pełne dystansu.

– Co ciekawe, zazwyczaj stosujemy pozytywne emotikony lub te okazujące smutek. Natomiast uczucia oscylujące wokół złości wyrażamy najczęściej zdawkowym zdaniem pozbawionym towarzyszących mu obrazków. Może to oczywiście prowadzić do wielu nieporozumień, podobnie jak dbałość o poprawność ortograficzną – użycie kropki na końcu zdania pozbawionego emotikonów bywa odbierane jako przejaw negatywnych emocji i sygnał oznaczający chęć zakończenia rozmowy – to słynna „kropka nienawiści” – tłumaczy dr Emilia Bańczyk.

Według neurobiologów atrakcyjność emotikonów i ich powszechne użycie wiąże się z tym, że ich widok dla naszego mózgu postrzegany jest w taki sam sposób, w jaki odbieramy prawdziwe twarze żyjących ludzi.

– Ponieważ uśmiechnięci ludzie wzbudzają w nas pozytywne emocje i sprawiają wrażenie godnych zaufania, używanie emotikonów okazuje się dziś wyjątkowo pożyteczne i stanowi najszybciej rozwijający się obecnie język – dodaje badaczka z UŚ i wskazuje na całkiem kreatywne zastosowanie emotikonów, jak np. przy ocenie stanu psychicznego dzieci – ofiar przemocy domowej, w komunikacji z pacjentami w szpitalach czy jako pomoc dla osób w spektrum autyzmu mających trudności w odczytywaniu niuansów emocjonalnych.

Warto dodać, że emotikony są znakami, które cechuje uniwersalność. Emocje, jakie reprezentują, będą zazwyczaj czytelne dla osób z różnych społeczności na całym świecie.

– Czy zatem warto używać emotikonów? Najlepiej byłoby, gdyby emotikony nie zastępowały wypowiedzi, a jedynie im towarzyszyły, dodając ów nieobecny element niewerbalny, pomagający należycie zinterpretować intencje nadawcy i jego nastawienie do rozmówcy. A jeśli najczęściej za pomocą emotikonów się do rozmówcy uśmiechamy – pielęgnujmy w sobie tę życzliwość i śmiejmy się na zdrowie! – podsumowuje dr Emilia Bańczyk.

Dr Emilia Bańczyk odwrócona tyłem trzyma nad głową kartkę z emotikonem xD

Dr Emilia Bańczyk | fot. Matylda Klos

Ciekawe emotikony

Za częścią emotikonów skrywają się interesujące historie. Dr Emilia Bańczyk omawia kilka z nich:

XD

– O tym, że emotikony stanowią swoisty znak naszych czasów świadczy fakt, iż nie tylko słowa zamieniamy na obrazy – ale też, że może dojść do sytuacji odwrotnej. Przykładem jest werbalizacja emotikonu „XD”. I to właśnie ta jednostka (wymawiana jako „iksde”) została wybrana Młodzieżowym Słowem Roku 2017 w plebiscycie organizowanym przez Wydawnictwo PWN, co sugeruje uznanie tego pierwotnie ikonicznego znaku przez użytkowników języka za słowo. Doszło więc do ponownej werbalizacji treści, których forma językowa wcześniej była zastępowana emotikonem. Werbalizacja ta nie polega jednak na rezygnacji z emotikonu i powrocie do stosowanych wcześniej językowych form wyrazu, a na powstaniu neologizmu motywowanego wyglądem tego emotikonu[6]. Przy okazji przykład ten pokazuje nam wieloznaczność emotikonów: rzeczownik XD powstał jako połączenie liter symbolizujących graficznie uśmiech i może funkcjonować jak wykrzyknik, partykuła, nieodmienny przymiotnik lub przysłówek, oznaczać zaś może hiperbolizację, ironię lub nawet negację.

: )

– Gdy przyjrzymy się temu, jakie emotikony i emoji[7] stosujemy najczęściej – „uśmiechnięta twarz”, „płakanie ze śmiechu” czy „serce” – zauważymy, że najczęściej służą one do wyrażania pozytywnych uczuć. Jest to niezwykle ciekawe i inspiruje do przemyśleń na temat tego, w jaki sposób emotikony wpływają na grzeczność językową. Czy może dzięki nim stajemy się wobec siebie bardziej życzliwi i częściej się do siebie uśmiechamy?

: P

– Emotikon oznaczający pokazanie języka, ma charakter żartobliwy. Używamy go znacznie częściej niż naprawdę pokazujemy komuś język. W kulturze utrwaliło się bardziej negatywne znaczenie tej czynności – frazeologizm ktoś pokazał komuś/czemuś język oznacza, że „odniósł się do kogoś lub czegoś drwiąco lub z lekceważeniem” (WSJP).

Przypisy

[1] Jurek W., Emotikon – ozdoba czy konieczność? [w:] Wyrażanie emocji, red. Michalewski K., Łodź 2006, s. 144−153, a także Kapuścińska A., Więcej niż „buźki”: emotikony jako sposób przenoszenia tradycyjnych symboli do komunikacji internetowej na przykładzie symbolu ryby, [w:] „Język – Szkoła – Religia” 7/1, 2012, s. 64–75.

[2] Jak wyżej.

[3] Sartori G., Homo videns. Telewizja i postmyślenie, Warszawa 2007.

[4] Skudrzyk A., Czy zmierzch kultury pisma? O synestezji i analfabetyzmie funkcjonalnym, Katowice 2005.

[5] Pinokio w wersji emotikonów jest pierwszym włoskim dziełem literackim opublikowanym w tej formie, ale nie jedynym na świecie. Do tej pory w wersji emotikonów ukazały się Moby Dick (Emoji Dick w 2010 roku) oraz Biblia (Bible Emoji – Scripture 4 Millennials w 2016 roku).

[6] Kapuścińska A., O emotikonach raz jeszcze – na przykładzie emotikonu „XD” w języku polskim, [w:] „Prace Językoznawcze” XXII/2, 2020, s. 57–66.

[7] Emotikon i emoji subtelnie się od siebie różnią. Emotikon składa się z liter i znaków interpunkcyjnych, natomiast emoji jest gotowym obrazkiem.

return to top