Dr hab. Dorota Malczewska-Pawelec, prof. UŚ | archiwum prywatne
| Maria Sztuka |
Jednym ze skutków wielkiej rewolucji przemysłowej, która osiągnęła apogeum w XIX wieku, było przeludnienie wielkich miast. Jako pierwszy ofiarą industrializacji padł Londyn. Spychana na obrzeża miasta biedota żyła w niewyobrażalnej nędzy, w slumsach. Sytuacja ta była niejednokrotnie przedmiotem obrad parlamentu nad Tamizą. W 1898 roku pojawiła się idea „miasta-ogrodu”, której autorem był Brytyjczyk Ebenezer Howard. Swoją koncepcję opisał w książce zatytułowanej Jutro: pokojowa ścieżka do rzeczywistej reformy. Drugie wydanie (1902 roku) nosiło tytuł Miasta-ogrody jutra. Pomysł obiegł Europę, zdobywając dużą popularność, dotarł także na ziemie polskie. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku znalazło się u nas niemało chętnych do jego urzeczywistnienia.
Na początku 2023 roku Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego wydało monografię zatytułowaną „Miasto-ogród” Żarki. Historia, której autorką jest dr hab. Dorota Malczewska-Pawelec, prof. UŚ z Instytutu Historii. Badaczka w swojej dotychczasowej pracy naukowej skupiała się na zagadnieniach związanych z dwudziestoleciem międzywojennym, historią historiografii polskiej w XIX i XX wieku oraz pamięcią historyczną. W kręgu zainteresowań badawczych historyczki pozostaje także kultura uzdrowiskowa w XIX i XX wieku i dzieje ziemi częstochowskiej. Opublikowała autorskie monografie: Bogusław Miedziński (1891–1972). Polityk i publicysta oraz Dialog o Śląsku. O (nie) zmienności obrazu krainy i jej mieszkańców w polskich syntezach dziejów narodowych epoki zaborów. Wydała też dwie książki napisane wspólnie z mężem, prof. dr. hab. Tomaszem Pawelcem (Rewolucja w pamięci historycznej, a także Karol Szajnocha. Codzienność – kobiety – historiografia).
Monografia jest pierwszą publikacją, która odtwarza dzieje jurajskiego „miasta-ogrodu”. W oparciu o rozległą bazę źródłową (m.in. Archiwa Państwowe w Częstochowie, Katowicach, Kielcach, archiwa sądów rejonowych w Częstochowie i Myszkowie, Muzeum Regionalne im. Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku) powstała niezwykle fascynująca praca naukowa, która rekonstruuje nie tylko urbanistykę osady, ale przybliża także życie codzienne i atmosferę tego międzywojennego letniska.
„Miasto-ogród”
Autorem konceptu był angielski społecznik Ebenezer Howard, pracujący jako stenograf posiedzeń obu izb parlamentu Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii. Głęboko poruszały go raporty o urągających godności ludzkiej warunkach, w jakich wegetowali najbiedniejsi mieszkańcy wielkich miast przemysłowych. Obserwował je zresztą naocznie. Widział, że podejmowane co jakiś czas parlamentarne dyskusje na ten temat były jałowe, nie prowadziły do wypracowania żadnych skutecznych sposobów rozwiązania problemu. Sytuacja wydawała się patowa.
W tej atmosferze niemożności narodziła się w jego umyśle wizja „miasta-ogrodu” – spójna, całościowa, uwzględniająca wszystkie kluczowe aspekty (ekonomiczny, architektoniczny, społeczny i finansowy) koncepcja optymalnego miejsca do życia i pracy. Pomysł – wyjaśnia autorka monografii – w zasadniczym wymiarze opierał się, jak pisał sam pomysłodawca, na „pożenieniu” miasta z wsią.
Nowe ośrodki miejskie (dla 30 tys. mieszkańców) o specyficznych kształcie, organizacji i funkcjach powstawać miały na tzw. surowym korzeniu, w otoczeniu przyrody. Część centralną „miasta-ogrodu” przeznaczono na dzielnice mieszkaniowe (zabudowane domkami jedno- lub kilkurodzinnymi, z ogrodem), parki, bulwary, aleje oraz gmachy publiczne, z ratuszem, biblioteką, szkołą, centrum handlowym itp. Na obrzeżach przewidywano miejsce na magazyny, fabryki i wytwórnie (zasilane czystą, elektryczną energią). Przestrzeń tę zamykała kolej obwodowa. Za nią rozpościerała się część rolnicza: farmy, pastwiska, plantacje owoców, ogrody działkowe, lasy. Do urzeczywistnienia idei niezbędni byli filantropijnie nastawieni przedsiębiorcy, którzy wyłożyliby kapitały na zakup potrzebnej ziemi (przeszło 2 tys. ha), która z czasem po spłaceniu stać się miała własnością zarządu „miasta-ogrodu”.
W miarę upływu czasu oraz dzięki doświadczeniom gromadzonym podczas konkretnych realizacji – zauważa historyczka – koncepcja „miasta-ogrodu” ewoluowała. Trwałymi cechami dystynktywnymi idei pozostawały: miejscowość planowana jako jednorodna całość o wyraźnie zaznaczonych granicach, otoczenie w postaci pasa zieleni, wydzielona strefa usługowo-handlowa i dogodne połączenia z centrami przemysłowymi.
Inauguracja pierwszego „miasta-ogrodu” miała miejsce w 1909 roku w Letchworth, oddalonym o 50 km od Londynu. Okazało się wówczas, że z powodu zbyt wysokich opłat podatkowo-czynszowych było ono za drogie dla robotników, zamieszkali tam więc głównie przedstawiciele wolnych zawodów i wysoko wykwalifikowani rzemieślnicy.
Altanka w Żarkach, jedna z pierwszych inwestycji Raczyńskich | fot. Dorota Malczewska-Pawelec
Przedwojenna willa w Żarkach | fot. Dorota Malczewska-Pawelec
Żarki
Realizację koncepcji „miasta-ogrodu” zainicjował w Polsce w 1925 roku przemysłowiec i właściciel podstołecznych dóbr ziemskich Stanisław Lilpop. Przy współudziale bogatej spółki energetycznej „Siła i Światło”, Banku Związku Spółek Zarobkowych, a później także Spółki Akcyjnej Elektryczne Koleje Dojazdowe, powstać w nich miało „Miasto- ogród Podkowa Leśna”. Idea została mocno nagłośniona medialnie, co skutecznie zachęciło innych posiadaczy ziemskich do inwestowania w podobne przedsięwzięcia.
Wśród entuzjastów znalazł się hrabia Karol Raczyński, posiadacz ziem m.in. w jurajskim Złotym Potoku, a od 1916 roku także właściciel położonego po sąsiedzku, zaniedbanego majątku Żarki. I właśnie w tym ostatnim postanowił wraz z żoną Stefanią urzeczywistnić pomysł „miasta-ogrodu”. Na jego lokalizację małżonkowie wybrali wysuniętą na południe część swoich terenów leśnych, usytuowaną po obu stronach trasy kolei warszawsko-wiedeńskiej.
Decydujące były walory terenu – przyrodnicze, klimatyczne, glebowe, a także położenie. Bliskość linii kolejowej, tereny porośnięte sosnowym lasem stwarzały znakomitą lokalizację dla miejscowości uzdrowiskowo-rekreacyjno- wypoczynkowej. To był pomysł, który nie tylko wychodził naprzeciw oczekiwaniom społecznym, ale także proponował optymalną formułę dalszego wykorzystania tego obszaru. Zapewniał zgodną koegzystencję człowieka i przyrody. Możliwie mało uszczuplony las (wycinki tylko pod zabudowę mieszkalną i niezbędną infrastrukturę), nadal miał służyć ludziom. Nie tylko jako rezerwuar leśnych owoców, grzybów i opału – wyjaśnia autorka monografii – las miał pozostawać stałym komponentem codziennego środowiska mieszkańców.
Z problemami proceduralnymi Raczyńscy poradzili sobie szybko. We wrześniu 1928 roku otrzymali zgodę z Urzędu Ziemskiego w Zawierciu na parcelację. W pierwszym etapie powstało 277 działek, z czego 245 przeznaczono na parcele, a pozostałe na ulice i place, w części wschodniej zarezerwowano tereny pod rynek, planując w pobliżu szkołę, kościół, kasyno oraz centrum handlowo-gospodarczo- usługowe. U północno-zachodnich granic kilkuhektarowy obszar zająć miały park zabaw i boisko sportowe. Raczyńscy zamierzali także wybudować elektrownię i bliżej niedookreślone zakłady publiczne. W drugim etapie parcelacji (1931 roku) obszar kolonii powiększył się dwukrotnie.
Boom na wykup parceli zahamował wielki kryzys gospodarczy (1929–1933), finalnie nabywców znalazło tylko 36 proc. działek. Mimo problemów finansowych Raczyńscy się nie poddawali. Prace kontynuowano. W 1932 roku wzniesiono kawiarnię, powstał skład materiałów budowlanych, w parku stanęła romantyczna altana, a blisko centrum – nawiązujący do architektury górskich schronisk pensjonat „Nałęcz”, wyposażony w scenę teatralną, korty tenisowe (miejsce regionalnych turniejów), boisko do siatkówki. Zarysowało się wyraźnie centrum osady, urządzono leśne kąpielisko, w 1936 roku powstał stylizowany na alpejską modłę kamienny kościółek.
Równolegle właściciele działek zaczęli wznosić domy. Jak liczyło hrabiostwo, przeważały drewniane wille o stylistyce górskich pensjonatów, także mniejsze domki ozdobiły werandy, balkoniki, snycerska ornamentyka. Kolonia Letnia Żarki zyskiwała rozgłos. Wybuch II wojny światowej przekreślił dalsze plany i nadzieje, a po jej zakończeniu nowa władza z determinacją zwalczała dziedzictwo II RP. Raczyńscy utracili Złoty Potok i wszystkie inne dobra. Budowane przez 11 lat „miasto-ogród” w Żarkach spychano w zapomnienie. Pamięć społeczna o nim nigdy jednak nie zniknęła – zapewnia historyczka – podobnie jak dobre wspomnienie o jego fundatorach.
Prof. Dorota Malczewska-Pawelec zamierza w najbliższej przyszłości przywrócić pamięć o Karolu Raczyńskim. Orędownik przyrody, wnuk Zygmunta Krasińskiego, popularny kierowca rajdowy i wieloletni prezes Automobilklubu Polski, zdaniem badaczki pozostawił trwałe „pomniki”, które do dziś służą ludziom – zgodnie z marzeniem hrabiego.
Artykuł pt. „Jak przed stu laty hrabia Raczyński tworzył «miasto-ogród» Żarki” został opublikowany w marcowym numerze „Gazety Uniwersyteckiej UŚ” nr 6 (306).