Dr hab. Marek Wójtowicz, prof. UŚ | fot. Teresa Wójtowicz
| Katarzyna Stołpiec |
Transhumanizm to współczesny nurt myśli dotyczący wielu dyscyplin naukowych. Można go przyporządkować filozofii, humanistyce czy inżynierii procesów technologicznych. Mieści się wśród nich również teologia, której rolę w projekcie na temat religijnych aspektów transhumanizmu bada dr hab. Marek Wójtowicz, prof. UŚ z Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego, członek Rady Instytutu Filozofii na Wydziale Humanistycznym UŚ.
– Świat stoi u progu wielkich przemian – stwierdza filozof. – Im bardziej zgłębiamy naszą współczesność, tym bardziej stajemy się świadkami rewolucyjnych dokonań. Choć tempo rozwoju życia społecznego, technologii, a co za tym idzie poziomu życia, już wydaje się wysokie, członkowie organizacji transhumanistycznych uważają, że człowieczeństwo zamknęło się w pewnych ograniczających go ramach, ponad które nikt nie jest w stanie się wznieść.
Członkowie tego ruchu wyznają także przekonanie, że ludzkość czeka wielki przełom, który dotychczas pozostawał w świecie marzeń. Ich zdaniem jesteśmy już na niego gotowi, czego dowód odnajdują w kierunku i logice przemian naszych czasów.
– Cele, jakie wyznaczyli transhumaniści, są niewiarygodnie szerokie – zauważa prof. Marek Wójtowicz. – Twierdzą, że wreszcie spełnimy wszystkie pragnienia ludzkiego serca i umysłu.
Przede wszystkim transhumaniści chcą umożliwić człowiekowi długowieczność. Mają nadzieję, że dzięki inżynierii genetycznej, która staje się coraz bardziej rozwinięta, ludzie będą mogli dożyć kilku tysięcy lat. Miałyby to umożliwić regularne transplantacje – za pomocą drukarki 3D będą wytwarzane syntetyczne organy, które następnie zostaną wszczepione w miejsce uszkodzonych czy chorych narządów. Te za parę lat w razie potrzeby znów zostaną wymienione na nowe. Aby wcześniej zdiagnozować ich wadliwość, do organizmu zostanie wszczepiony chip, który niezależnie od świadomości człowieka będzie monitorować funkcjonalność jego ciała i „zgłaszać” zagrożenia, jakimi są często np. zawał serca, niewydolność nerek czy nowotwór. Szacuje się, że w 2100 roku średnia długość życia człowieka dosięgnie aż pięciu tysięcy lat – tak twierdzi Aubrey de Grey, jeden z najbardziej znanych transhumanistów (A. de Grey, The War on Aging, in: The Scientific Conquest of Death. Essays on Infinite Lifespans, Buenos Aires 2004, s. 38).
fot. Wilmer Martinez | Unsplash
Co stanie się z jego tożsamością? Transhumaniści twierdzą, że ja każdej osoby można sprowadzić do procesów informatycznych. Pliki chronione i przechowywane w chmurze, na dyskach zewnętrznych czy innych nośnikach mogą trwać wiecznie. Ten sam schemat jest planowany wobec przechowywania ludzkiej świadomości. Transhumaniści mówią, że aby przetrwać wiecznie, należy się uniezależnić od tego, co w nas zawodne, więc od ludzkiego ciała. Ich zdaniem jest to możliwe poprzez „transfer umysłu”, czyli „zeskanowanie” go, przetworzenie na treść informatyczną i przeniesienie na osobny nośnik nazywany plikiem umysłu. Do takich plików będzie można wgrywać różne umiejętności, jak np. znajomość języków obcych, historii świata, umiejętności sportowe, rzemieślnicze czy kulinarne. Taki człowiek będzie miał dostęp do całej wiedzy oraz wszystkich osiągnięć i informacji, jakie są zawarte w sieci, będzie miał pamięć absolutną.
Transhumaniści przekonują, że proponowane zmiany zadowolą tych, którzy kochają swoje życie i nie chcą się starzeć ani umierać. Wgrywając sobie wiedzę i umiejętności, ludzie staną się nad wyraz wszechstronni w różnych dziedzinach życia. Gdzie swoje miejsce będzie miał Bóg, gdy człowiek stanie się nieograniczony? Zwolennicy religijnego transhumanizmu tłumaczą poczynania przedstawicieli tego ruchu cytatami z Pisma Świętego: „bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48) czy „bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Ich zdaniem Bóg wymaga od człowieka, by był tak doskonały, jak on sam jest. Prof. Marek Wójtowicz tłumaczy, że choć transhumanizm można odebrać jako alternatywną wizję świata, niektórzy zwolennicy tego nurtu widzą w nim nową religijną odsłonę, dzięki której osiągną pełne wypełnienie bożej woli, dojście do całkowitej wolności, o której nauczał Chrystus, a także wykorzystanie całego swojego potencjału, jaki otrzymali jako ludzie. Są przekonani, że wszystkie te „nadprzyrodzone” umiejętności będą służyć wyłącznie budowaniu dobra i pokoju. By dać dowód uznaniu bożego prymatu, religijni transhumaniści zrzeszają się w stowarzyszeniach, zarówno rzeczywistych, jak i online, które stawiają sobie za cel działanie na rzecz rozwoju ludzkości. Wiele z nich w dużej mierze czerpie z mormonizmu, jednego z odłamów chrześcijaństwa bardzo popularnego w Stanach Zjednoczonych. Transhumaniści widzą w swej idei jedynie właściwą drogę dla ludzkości i pobożne wypełnienie powinności człowieka względem Boga, a także ścieżkę osobistego i wspólnotowego rozwoju religijnego. Współcześni teologowie mormońscy proponują, by zacząć odchodzić od wiary pojmowanej na wzór starożytnych wierzeń z czasów Jezusa i przystosować ją do dzisiejszego stanu cywilizacyjnego i kulturowego, by współczesna religia odpowiadała wymogom naszych czasów.
Badacz z Uniwersytetu Śląskiego wskazuje, gdzie znajduje się główna linia sporu między chrześcijaństwem a transhumanizmem.
– Jedna z większych rozbieżności dotyczy pojmowania cierpienia – mówi. – Chrześcijaństwo utożsamia cierpienie nie tylko ze skutkiem grzechu, ale również wyciąga z niego dobro w postaci uszlachetniania samego siebie, uczenia się szacunku do ludzi i przyrody, akceptowania zła na świecie i radzenia sobie z nim, pokonywania własnych słabości, przez co człowiek staje się silniejszy, a także umacniania się w miłości. Przechodzenie drogi prowadzącej do konkretnego celu i pokonywanie problemów jest konieczne do realizowania swojego człowieczeństwa. Osiąganie celu bez wysiłku jest pozbawione sensu. Pozbawienie człowieka trudu i wysiłku jest odarciem go z człowieczeństwa – podsumowuje naukowiec.
Czy jest możliwe, by własnymi siłami osiągnąć stan doskonały na podobieństwo Boga? Celem, który chcą osiągnąć transhumaniści, jest dotarcie do granicy maksymalnych możliwości człowieka, łącznie z nieśmiertelnością.
Strona Kościoła nie podnosi alarmu, bo obecnie przedstawiona wizja transhumanizmu kreuje się utopijnie. Nie należy jej jednak lekceważyć, ponieważ procesy przewidywane przez transhumanistów mogą znacznie odbiegać od zasad etycznych wyznaczanych przez Kościół katolicki.
Artykuł pt. „Religijne aspekty transhumanizmu” został opublikowany w czerwcowym numerze „Gazety Uniwersyteckiej UŚ” nr 9 (309).