| Olimpia Orządała |
Pandemia koronawirusa spowodowała, że na całym świecie wprowadzano liczne ograniczenia, aby przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się patogenu. Zamykano szkoły, wdrożono pracę zdalną, zalecano noszenie maseczek i zachowywanie dystansu społecznego. Obostrzenia wpłynęły na życie każdego z nas, również na więźniów przebywających w zakładach karnych. W czasie pandemii zaprzestano różnego rodzaju praktyk resocjalizacyjnych – terapii uzależnień, spotkań z psychologami, nabożeństw czy organizowania kursów zawodowych.
– W takim przypadku siłą rzeczy trudno jest oczekiwać, że więźniowie wyjdą lepsi na wolność – stwierdza dr Anna Jaworska-Wieloch z Instytutu Nauk Prawnych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, liderka projektu realizowanego w ramach konkursu Inicjatywy Doskonałości Badawczej pn. „Horyzont Postcovidowy”.
Prawniczka wraz z międzynarodowym zespołem bada wpływ pandemii na odbywanie kary pozbawienia wolności i na późniejsze życie skazanych. Prace mają charakter interdyscyplinarny, analizowany jest aspekt prawny, psychologiczny i resocjalizacyjny.
Dr A. Jaworska-Wieloch zauważa, że więźniowie z państw europejskich znajdują się w nieco innej sytuacji niż więźniowie z pozostałych krajów.
– Europa jest w zasadzie jedynym kontynentem, w którym w ostatnich latach liczba więźniów spadła i w której zasada ultima ratio rzeczywiście jest realizowana. Reguła ta mówi o tym, że kara pozbawienia wolności ma być ostatecznością, która może być stosowana tylko wtedy, jeśli nie jesteśmy w stanie w inny sposób mierzyć dolegliwości związanej z karą – wyjaśnia badaczka z Uniwersytetu Śląskiego.
Z tych względów, a także z uwagi na dużo szerszy wymiar respektowania praw człowieka, więźniowie z Europy są dużo bardziej przywiązani do swoich praw niż skazani z innych kontynentów, np. Azji czy Ameryki. Dlatego w momencie wybuchu pandemii i wprowadzania różnorakich ograniczeń, to właśnie w europejskich zakładach karnych (m.in. we Włoszech) dochodziło do największej liczby buntów. Co robić w takich sytuacjach? Jak im przeciwdziałać?
– Kiedy występuje jakaś siła wyższa, z powodu której nie możemy zagwarantować wszystkich uprawnień, jakie do tej pory oferowaliśmy, należy zastanowić się, co zaproponować w zamian, aby uspokoić nastroje w więzieniach i umożliwić wykonanie kary, nie tylko w wymiarze fizycznym, ale również resocjalizacyjnym – mówi prawniczka. – Zawsze podkreślam, że nie leży to tylko w interesie skazanych, lecz całego społeczeństwa.
Jednym z założeń kary pozbawienia wolności jest readaptacja społeczna skazanych – osadzeni mają wyjść lepsi z więzienia, walczyć z uzależnieniami, zdobywać wykształcenie czy umiejętności zawodowe, aby było im łatwiej żyć na wolności. Bywa to jednak utrudnione w sytuacjach takich, jak pandemia czy wojna, które powodują ograniczanie praw w celu realizacji innych zadań, np. zachowania higieny. Więźniowie znajdują się w tej sytuacji z przymusu, ponieważ są zamknięci i mają utrudniony kontakt ze światem zewnętrznym.
– Jeśli spojrzeć na to, które z obostrzeń były utrzymywane przez dłuższy czas i w jakim tempie z nich rezygnowano, to na pewno może budzić duże wątpliwości zakazywanie dzieciom wstępu do jednostek penitencjarnych. Nawet gdy wznawiano widzenia, w większości zakładów karnych nadal zabraniano spotkań z dziećmi. Było to na pewno szczególnie dotkliwe dla skazanych – stwierdza dr A. Jaworska-Wieloch.
Przyczyną podjęcia takich działań był fakt, że zdaniem naukowców dzieci dużo łatwiej miały przenosić wirusa. Rzutowało to jednak na skazanych i ich relacje rodzinne – kara pozbawienia wolności stawała się tym samym jeszcze bardziej uciążliwa. W niektórych zakładach karnych w zamian za brak widzeń z najbliższymi oferowano kontakt przez Skype’a.
Wątpliwym działaniem podjętym w czasie pandemii było również wstrzymanie zajęć terapeutycznych, w tym terapii uzależnień.
– Kiedy siłą rzeczy dopuszczaliśmy, żeby personel służby więziennej pracował podczas pandemii na terenie zakładów karnych, to zaprzestanie terapii nie było niezbędne. W więzieniach i tak występuje bardzo duża rotacja ludzi. W takich przypadkach, bez terapii, powrót do normalnego życia bez naruszania porządku prawnego może być bardzo utrudniony – mówi laureatka konkursu pn. „Horyzont Postcovidowy”.
Prawa skazanych w czasie pandemii ograniczono w Polsce na mocy przepisu kodeksu karnego wykonawczego, który w sposób bardzo ogólny pozwala na pozbawienie skazanych różnorakich uprawnień i przywilejów[1]. O konkretnych regułach i ograniczeniach decydowali dyrektorzy danych zakładów karnych, a nie jednolite, ustawowe unormowania, obowiązujące na terenie całego kraju. To powodowało, że obostrzenia różnie wyglądały w poszczególnych więzieniach. Starano się umożliwiać osadzonym kontaktowanie się z rodziną, ale nie zawsze się to udawało ze względu na możliwości techniczne – podobnie jak w wielu szkołach, w zakładach karnych brakowało odpowiedniego sprzętu.
– Niewprowadzenie przez kodeks karny wykonawczy czy rozporządzenie minimalnego czasu takiego substytutu kontaktu, oferowanego w zamian za widzenie z rodziną, sprawiło, że nie było podstawy prawnej dla skazanych, aby domagać się w sposób stanowczy umożliwienia im np. rozmowy na Skypie. Jest to szerszy problem – przyznaje prawniczka. – Istnieje wiele takich unormowań, jak prawo do udziału w nabożeństwie, gdzie ustawodawca mówi jedynie, że skazany ma prawo do uczestnictwa w takiej praktyce, bez zagwarantowania w sposób stanowczy, że taka możliwość powinna być zapewniana np. raz w tygodniu. Jeśli unormujemy tę kwestię, to po pierwsze zamkniemy pole do nadużyć w ramach poszczególnych jednostek, a po drugie ujednolicimy zasady na terenie całego kraju. W momencie gdy pozostawiamy to decyzjom dyrektorów jednostek, to siłą rzeczy umożliwiamy bardzo odmienne podchodzenie do tego rodzaju problemów.
fot. Pexels
W ramach projektu zespół dr A. Jaworskiej-Wieloch nawiązał współpracę z naukowcami z Bułgarii, Słowacji i Węgier, którzy również przeprowadzili badania dotyczące tego, w jaki sposób radzono sobie z pandemią w zakładach karnych. Wprowadzane ograniczenia były podobne do tych w Polsce, nie odnotowano także żadnych większych buntów więźniów.
– Być może wynikało to z tego, że fala pandemii zaczęła się bardziej na południu Europy i do nas dotarła z pewnym opóźnieniem, dzięki czemu mogliśmy przygotować się na nią mentalnie. Ponadto wydaje mi się, że dla państw postkomunistycznych charakterystyczne jest też łatwiejsze zaakceptowanie tego rodzaju ograniczeń. W krajach, w których demokracja jest bardziej zakorzeniona, skazanym przychodziło trochę trudniej dostosowanie się do nowych warunków – stwierdza badaczka z Uniwersytetu Śląskiego.
W innych krajach Europy inaczej jednak podchodzono do podejmowania decyzji o ograniczaniu praw więźniów. W Bułgarii miało to charakter scentralizowany – to rząd, a nie dyrektorzy poszczególnych jednostek, decydował o obostrzeniach w zakładach karnych.
Działania zespołu dr A. Jaworskiej-Wieloch objęły także część psychologiczną. Dr Wiola Friedrich z Instytutu Psychologii UŚ zbadała, na ile zwiększona izolacja wpłynęła na jakość życia skazanych w czasie odbywania kary pozbawienia wolności oraz w jakim stopniu wzrosła ich agresja związana z brakiem zajęć ruchowych czy widzeń z najbliższymi. Z kolei dr Andrzej Czerkawski z Instytutu Pedagogiki UŚ ma sprawdzić, na ile ograniczone oddziaływania resocjalizacyjne w trakcie pandemii mogą utrudnić społeczną readaptację skazanych.
– W ramach naszych badań chcemy stworzyć plan postępowania w sytuacjach kryzysowych. Będzie on zawierał informacje, w jaki sposób powinno dochodzić do ewentualnych ograniczeń praw i wolności, z których uprawnień można rezygnować w pierwszej kolejności, jak przeprowadzić test proporcjonalności, czy rzeczywiście ograniczenie danych praw jest potrzebne i jak weryfikować, czy ich utrzymanie jest uzasadnione – podsumowuje dr A. Jaworska-Wieloch.
Projekt pt. „Odbywanie kary pozbawienia wolności w warunkach pandemii – problemy i wyzwania” realizowany jest przez dr Annę Jaworską-Wieloch (liderka), dr hab. Olgę Sitarz, prof. UŚ z Instytutu Nauk Prawnych UŚ, dr Wiolę Friedrich z Instytutu Psychologii UŚ oraz dr. Andrzeja Czerkawskiego z Instytutu Pedagogiki UŚ. W skład zespołu wchodzą również naukowcy z zagranicy: Assoc. Prof. Katerina Yocheva, Ph.D. oraz Assoc. Prof. Deyana Marcheva, Ph.D. z New Bulgarian University (Bułgaria), Doc. JUDr. et PhDr. mult. Libor Klimek, Ph.D. z University Matej Bel (Słowacja), a także Dr. habil. Juhász Zsuzsanna z University of Szeged (Węgry).
[1] Art. 247 §1 kodeksu karnego wykonawczego: W wypadkach uzasadnionych szczególnymi względami sanitarnymi lub zdrowotnymi albo poważnym zagrożeniem bezpieczeństwa dyrektor zakładu karnego lub aresztu śledczego może na czas określony wstrzymać lub ograniczyć zatrudnienie osadzonych, kontakty między nimi, udzielanie widzeń i spacerów, przeprowadzanie zajęć o charakterze zbiorowym, odprawianie nabożeństw i udzielanie posług religijnych, dokonywanie zakupów, otrzymywanie paczek, a także korzystanie z samoinkasujących aparatów telefonicznych, nakazać zamknięcie cel lub innych pomieszczeń, w których przebywają lub pracują osadzeni, zabronić posiadania w celi niektórych przedmiotów oraz zawiesić funkcję rzecznika skazanych.
Dr Anna Jaworska-Wieloch z Instytutu Nauk Prawnych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach | fot. archiwum dr Anny Jaworskiej-Wieloch