Seria felietonów dr. hab. Tomasza Bielaka podsumowujących poszczególne z 50 Tygodni w Mieście Nauki odbywających się w ramach Europejskiego Miasta Nauki Katowice 2024. Subiektywnie, ale rzetelnie.
Fot. Anna Mysłowska-Kiczek | Unsplash
| dr hab. Tomasz Bielak, Wydział Humanistyczny UŚ |
#Jakże w cieniu, pod lipą – przysłowieć?
(J. Przyboś, Lipiec)
#wiedza radosna
Lipcowe wydarzenia rozpoczęły się od tygodnia, w ramach którego kuratorka,
dr Anna Budzanowska, postanowiła zaprosić gości do rozmowy o tym, czym jest wiedza. Pomysł wydawał mi się dziwny – w końcu wszystkich dotychczasowych 25 tygodni były poświęcone różnym dziedzinom wiedzy. Po co zatem poświęcać jej osobny tydzień? Badaczka potraktowała wiedzę jako zestaw narzędzi pomocnych do rozpoznawania prawdziwych informacji we współczesnym świecie naznaczonym tak przykrymi wydarzeniami jak pandemia czy toczące się konflikty zbrojne. Kuratorka i producent (Mirosław Rusecki) tego tygodnia postarali się o namysł badawczy nad problemem zalewu błędnymi informacjami, pochopnych wniosków wynikających z pośpiechu w analizowaniu danych czy wreszcie podatności na wiarę w fake newsy, które codziennie docierają do nas poprzez portale społecznościowe, informacyjne czy media.
Do niewątpliwych atutów bogatego w wydarzenia tygodnia należała również udana próba przystępnego prezentowania wiedzy i łączenia jej z praktycznymi aspektami. Warto dodać, że Tydzień Wiedzy (zapewne celowo!) organizatorzy ustawili jako 26. z kolei – jesteśmy zatem na półmetku naukowych zmagań w ramach Europejskiego Miasta Nauki!
#świat kontrastów
Są takie sceny w Amadeuszu Miloša Formana, do których często wracam.
Pierwsza: Antonio Salieri mozolnie przygotowuje fragment utworu, król Józef II nieudolnie próbuje zagrać przygotowaną część, poplecznicy zachwyceni, sam Salieri niemal wzruszony własną kreatywnością. Otwierają się drzwi, wchodzi rozbawiony Wolfgang Amadeusz i ku rozpaczy nadwornego kompozytora, a w towarzystwie zaintrygowanego króla odgrywa ten „wprawkowy” fragment na kilka sposobów, dodając do tego ten „niepoliczalny współczynnik własnego geniuszu”. I scena druga: mały Mozart gra z zawiązanymi oczami.
Oglądając kultowy film twórcy musicalu Hair, koncentrujemy się głównie na opowieści o tworzeniu muzyki, o niebywałych umiejętnościach kreacji, trochę na dalszy plan, usuwając nieprawdopodobne wręcz zdolności techniczne (wykonawcze) Salzburskiego Mistrza.
Ten „nieartystyczny” aspekt idealnie wypełniła część wydarzeń przygotowana przez kuratorkę i producentkę Tygodnia Kontrastu. Rozpoczął się on od wykładu poświęconego kolorystyce klawiszy fortepianowych. Uprzedzam zainteresowanych – nie jest ona taka oczywista i prosta, a historyczno-estetyczny wątek to zaledwie jeden z elementów tej układanki (dwukolorowa klawiatura miała wyróżnić się w całości konstrukcji i ułatwić naukę gry). W naukowych zmaganiach kolejny raz pozorna prostota poszczególnych elementów stanowi podstawę do fascynującej opowieści, która staje się odpowiedzią na tak często stawiane pytanie: Dlaczego?
Nie pierwszy raz wskazuję, że ten nurt powinien dominować w każdych działaniach naukowych – nawet jeśli odpowiedź brzmi „nie wiem”. Jest w tym jakaś uczciwość badawcza i zarazem ludzki wymiar zmagań z niewiadomą lub tajemnicą. Nie bez znaczenia jest (może wyłącznie dla mnie…) kolejne zwrócenie uwagi na fakt, że humanistyka musi mieć status pełnoprawnej nauki (science), nawet jeśli dostarczane przez nią odpowiedzi mają eseistyczną formę lub wymagają zdolności do rozumienia skomplikowanych metafor.
Tydzień Kontrastu był doskonałym pretekstem nie tyle do zadawania odwiecznych pytań w stylu: Dlaczego woda morska jest słona? lub: Dlaczego czerwony jest czerwony?, ale by posłuchać i uzyskać odpowiedzi w naukowym i zarazem przystępnym stylu, który uzmysławia odbiorcy złożoność procesów tworzenia i procesów ekstrakcyjnych umożliwiających zrozumienie otaczającego nas świata. W seryjnie stawianych pytaniach (z dziedziny muzyki): Jak zbudowana jest perkusja, jak działa rytm, czy jak działa melodia? odbija się spektrum problematyki, która prowadzi często do mylnych osądów. Mam przekonanie, że wybitny muzyk zawdzięcza swoje sukcesy wyłącznie talentowi i ciężkiej pracy, a nie wiedzy technicznej dotyczącej budowy instrumentu i użytych materiałów.
Świetny „insajderski” zestaw zagadnień w Tygodniu Kontrastu uzupełniony jeszcze o komponent medyczny (kontrast jako metoda obrazowania w medycynie) mógł zaangażować dosłownie każdego bez względu na zainteresowania i posiadaną wiedzę oraz wiek.
# „pięć bakterii kolorowych na paluszkach mamy”
(Wiersz paluszkowy, S. Czechowicz i E. Bartczak-Sroka)
Zapewne część z szanownych Czytelników pamięta nieprawdopodobną popularność, jaką cieszył się film Mikrokosmos. Dzieło Claude’a Nuridsany i Marie Pérennou nazywaliśmy w 1996 roku kinem totalnym, najbardziej immersyjnym doświadczeniem wiedzy w świecie X muzy. Opowieść o owadach i ich przygodach (ulewa będąca potopem) to wybitne połączenie wiedzy, techniki i poezji. Dlatego z ciekawością wracamy do możliwości zatopienia się (dzięki wiedzy i technice) w świecie mniejszych od nas, w świecie czasem niedostrzegalnym, ale odczuwalnym i bardzo tajemniczym. Nie wiem, czy kuratorki z Politechniki Śląskiej (dr hab. inż. Anna Gnida oraz dr Justyna Michalska) są fankami Mikrokosmosu czy bardziej popowych filmów jak Kochanie zmniejszyłem dzieciaki lub Interkosmos (pilot myśliwca wstrzyknięty do naszego ciała; Meg Ryan i Dennis Quaid u szczytu sławy), ale na pewno opowieść badaczek była równie atrakcyjna, jeśli nie miejscami – atrakcyjniejsza. Dlaczego? Po pierwsze u podstaw tego tygodnia leżała integracja mikroświatów społecznych. Autorki zaprosiły na warsztaty, nie ograniczając treści elementem wiekowym. Co zyskały? Przekonanie, że wobec mikroskopu wszyscy jesteśmy jak dzieci lub jak… dojrzali naukowcy.
Figurą niemal niezbędną w tej opowieści staje się oczywiście detektyw
– to jego lupa i odpowiedni model dedukcji umożliwia rozwikłanie zagadki po śladach. W zabawach z mikroskopem lub kuchennych rewolucjach (bakterie i drożdże w akcji) właśnie takie relacje stały się najbardziej powszechne. Jak bardzo jesteśmy zależni od widzianych pod mikroskopem „maluchów” mógł nam wskazać warsztat o „supermocach” bakterii oczyszczających środowisko.
I kolejny raz powtórzę – nie rozmawiamy o sytuacjach, w których naukowiec tłumaczy, dlaczego należy wrzucać tabletki do przydomowej oczyszczalni ścieków. Tu dowiadujemy się, co dzieje się podczas takiego procesu, jakie są koszty (ekonomiczne i społeczne) świadomego dbania o środowisko przy pomocy odpowiednio zorganizowanych działań i wreszcie, jak zastąpić gotowe rozwiązania, jak je ulepszyć, zmodernizować.
#„Hello, it is me”
Opowieść o lipcowych zmaganiach z nauką kończy Tydzień Głosu przygotowany przez koleżanki z mojego macierzystego wydziału (Wydziału Humanistycznego UŚ): dr Ewę Biłas-Pleszak, prof. UŚ; dr hab. Katarzynę Węsierską, prof. UŚ oraz dr hab. Katarzynę Wyrwas, prof. UŚ. Językoznawczynie były wyjątkowo precyzyjne w przygotowaniu zaproszenia. Tydzień Głosu umożliwił szerokiemu gronu odbiorców skonfrontowanie się z ideą inkluzywnej komunikacji promującej dostępność skutecznego porozumiewania się, która jest prawem każdego człowieka. Była to eklektyczna podróż przez różnorodność aspektów ludzkiego głosu.
Jakie zatem propozycje pojawiły się w trakcie tego tygodnia? Przede wszystkim rodzaj projektowego wyzwania o nazwie Camp (regularne spotkania poświęcone szeroko rozumianym zagadnieniom poświęconych głosowi) oraz wiele wydarzeń związanych z działaniami logopedycznymi, a także mającymi na celu wspieranie grup defaworyzowanych ze względu na kłopoty z mówieniem.
Tydzień Głosu był czasem wspólnotowym, wspierającym ideę egalitaryzmu i swoistej służebności nauki.
Mogłoby się wydawać, że lipiec w Katowicach będzie raczej jak z piosenki zespołu The Lovin’ Spoonful – Hot Town, Summer in the City: dopiero wieczór pozwoli skorzystać z jego uroków. Okazało się, że nie – półmetek za nami. Czekamy na kolejne działania w sierpniu.
Do zobaczenia!