| Małgorzata Kłoskowicz |
Dr Katarzyna Brzoza-Kolorz z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego bada obraz kobiet w świecie polityki z perspektywy przekazów medialnych. Jak podkreśla, nie jest to wierne odzwierciedlenie rzeczywistości przed- i powyborczej zamykanej bardzo często w liczbach, lecz analiza reinterpretacji owej rzeczywistości w artykułach publikowanych na łamach kilku wybranych polskich tygodników. Przyglądając się temu przekazowi, opowiada m.in. o koncepcji przywództwa transformacyjnego Donatelli Campus, który mógłby wpłynąć na zmianę kultury politycznej w naszym kraju.
Tak mało kobiet w polityce
Z artykułów publikowanych po wyborach często dowiadujemy się, jaki procent kobiet zasiadać będzie w sejmie czy senacie. Liczbom towarzyszy komentarz, że wciąż jest ich za mało, aby można było mówić o reprezentatywności społeczeństwa w organach władzy ustawodawczej czy wykonawczej. „Musimy nadal zachęcać kobiety do udziału w polityce” – czytamy we fragmencie oświadczenia Komisji Europejskiej, opublikowanym w 2024 roku z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet.
Jak jednak zachęcać, jeśli obraz medialny polityczek sprowadza się w zasadzie do czterech typów: liderki, karierowiczki, marionetki lub polityczki niespełnionej. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez medioznawczynię dr Katarzynę Brzozę-Kolorz z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Naukowczyni poddała analizie obraz medialny kobiet obecnych w polityce w czterech gazetach opiniotwórczych. Interesowały ją przede wszystkim artykuły ukazujące się w okresach polskich wyborów parlamentarnych i prezydenckich w latach 2000–2019 w tygodnikach: „Newsweek Polska”, „Polityka”, „Wprost” oraz „Gazeta Polska”. Czas kampanii wyborczej sprzyjał bowiem szczególnej mobilizacji i medialnej ekspozycji aktorów i aktorek politycznych.
– Chciałabym podkreślić, że nie rozmawiamy o cechach osobowościowych opisywanych przeze mnie polityczek, lecz o pewnej kreacji, którą tworzą media reinterpretujące rzeczywistość – mówi badaczka. – Zacznijmy więc od tego, że kobiety są widoczne w polskiej polityce, i media coraz częściej się nimi interesują. Z artykułów dowiadujemy się, choć nie wprost oczywiście, w jaki sposób są postrzegane przez redakcje poszczególnych tygodników. Badania pokazały, że wciąż duże znaczenie mają niestety stereotypy płci – dodaje.
Z przeprowadzonej analizy wynikało, że w opisach działań polityczek stawia się przede wszystkim na ograniczenia rozumiane jako cechy, które w ten czy inny sposób uniemożliwiają kobietom sprawne funkcjonowanie w polityce.
Na cztery sposoby
Pierwszym typem obrazu medialnego polityczek, opisanym przez dr Katarzynę Brzozę-Kolorz, był typ liderki. Taki obraz kreowano w polskich tygodnikach w odniesieniu do Angeli Merkel i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. W publikacjach często pojawiało się przekonanie, że te kobiety mają predyspozycje do bycia polityczkami.
W przypadku Małgorzaty Kidawy-Błońskiej chodziło o historię rodową, a więc coś, co można określić jako naturalny „gen polityczny” odziedziczony po sławnych przodkach. Polityczka jest bowiem prawnuczką prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego oraz premiera Władysława Grabskiego. Aby ukazać, jak istotny był ten fakt dla prasy, wystarczy przywołać jedną z okładek tygodnika „Polityka” z 2019 roku, na której obok zdjęcia Małgorzaty Kidawy-Błońskiej widnieje zapisane wielkimi literami słowo: prawnuczka.
Z kolei Angela Merkel, pełniąca w badanym okresie funkcję kanclerki Niemiec, pokazywana była jako jedna z najważniejszych osób mających, dzięki swoim kompetencjom i predyspozycjom, wpływ na kształt polityki europejskiej. Autorka badań podkreśla, że według mediów wynikał on z posiadanych przez nią pożądanych w polityce cech, takich jak decyzyjność czy dominacja. O Angeli Merkel można było przeczytać więc, że potrafi odnaleźć się w „męskim”, twardym świecie polityki.
– Przypomnijmy sobie jedną z kontrowersyjnych okładek tygodnika „Wprost”, przedstawiającą niemiecką kanclerkę dominującą nad pudlem z twarzą byłego prezydenta Polski Aleksandra Kwaśniewskiego – mówi badaczka.
Drugim typem obrazu medialnego polityczek był typ karierowiczki. W ten sposób w polskich mediach pokazywane były m.in. Hilary Clinton i Julia Tymoszenko. Jak wyjaśnia dr Katarzyna Brzoza-Kolorz, tygodniki w tych dwóch przypadkach koncentrowały się na pokazywaniu historii politycznej. Dla tych kobiet ścieżka polityczna stanowiła przestrzeń zawodowej samorealizacji i rywalizacji, dlatego też często mogliśmy czytać o pełnionych przez nie funkcjach i kolejnych szczeblach ich kariery.
Kolejnym typem, wyszczególnionym przez medioznawczynię, był typ marionetki – spójny medialny obraz premierki Beaty Szydło we wszystkich analizowanych tygodnikach. W każdym artykule mocno podkreślano pozycję Jarosława Kaczyńskiego jako rzeczywistego kreatora jej sukcesu. Jak wyjaśnia badaczka, w artykułach pojawiały się zdania sugerujące potrzebę opieki i niesamodzielność Beaty Szydło, a więc akcentowano cechy stereotypowo przypisywane płci żeńskiej.
Jako ostatni badaczka wskazała typ polityczki niespełnionej, wraz z trzema podtypami. W tej grupie dr Katarzyna Brzoza-Kolorz opisała obrazy medialne m.in. Magdaleny Ogórek, Hanny Gronkiewicz-Waltz i Henryki Bochniarz. W przypadku artykułów komentujących działania tych polityczek najczęściej koncentrowano się na ograniczeniach. Magdalena Ogórek bardzo często pokazywana była przez pryzmat wyglądu. Krytykowano błędne, w ocenie redakcji, decyzje Hanny Gronkiewicz-Waltz, choć doceniano jej decyzyjność. W przypadku Henryki Bochniarz natomiast ważniejsze były jej wiedza z zakresu gospodarki oraz fakt, że polityczka jest przede wszystkim przedsiębiorczynią, dla której polityka stanowi jedynie dodatkowe zajęcie.
Jastrząb czy gołąb?
Dr Katarzyna Brzoza-Kolorz zwraca uwagę na znaczenie modeli przywództwa politycznego w budowaniu obrazów medialnych polityczek. W przypadku liderek i karierowiczek często odwoływano się w artykułach do cech charakterystycznych dla męskiego modelu przywództwa. Oparty na rywalizacji, konfliktach i realizacji egoistycznych celów, nazywany jastrzębim – stawiany jest w literaturze fachowej w opozycji do modelu kobiecego, zwanego gołębim, którego fundament stanowią: współpraca, altruizm, kompetencje miękkie i dostrzeganie szerszej perspektywy.
– Dochodzimy do ciekawych wniosków. Media, które analizowałam, pozytywnie oceniają działania czy cechy charakterystyczne dla męskiego modelu przywództwa politycznego. Jednak w przypadku polityczek sprawę komplikuje zjawisko „podwójnego wiązania”, ponieważ kobieta aktywna w polityce jest krytykowana zarówno wtedy, kiedy przejawia postawy korelujące z atrybutami męskimi, jak i wówczas, gdy dominują atrybuty czy też cechy przypisywane kobietom – wyjaśnia badaczka.
Zmaskulinizowany medialny obraz Angeli Merkel, pokazywanej jako kompetentna liderka i zarazem „brzydkie kaczątko” (sic!) światowej polityki, jest najlepszym przykładem tego zjawiska.
– Tylko w odniesieniu do kobiet można było przeczytać w polskiej prasie, że ubrały się „jak konduktorki” (o premierkach Ewie Kopacz i Beacie Szydło) lub że, ze względu na żółty kolor garsonki, wyglądają „jak słoneczko” (znów o premierce Ewie Kopacz). Okazuje się, że ani „żelazna dama”, ani „matka narodu” nie są w pełni akceptowane w polityce – podkreśla medioznawczyni.
Jak dodaje, satyryczna, prześmiewcza ocena czy dobrotliwy seksizm, przejawiający się chociażby w sposobie publicznego zwracania się do polityczek poprzez zdrabnianie ich imion, wciąż ugruntowują w polskim środowisku męski model przywództwa politycznego.
W tym kontekście interesująca wydaje się koncepcja Donatelli Campus, ekspertki z Uniwersytetu w Bergamo.
– Jej zdaniem zmierzamy powoli ku docenianiu kobiecego modelu tego przywództwa, dlatego Campus pisze o nowym modelu, tzw. transformacyjnym. Umiejętność efektywnej komunikacji, współpracy, tworzenia relacji, mobilizowania do działania poprzez szukanie porozumienia bardziej niż nakazu wynikającego z władzy, stanowią kierunek obserwowanych, dokonujących się powoli zmian. Jeśli w przyszłości rzeczywiście tak się stanie, zmieni się również obraz medialny polityków i polityczek i być może dojdzie wreszcie do oderwania oceny podejmowanych działań od stereotypowego postrzegania płci – podkreśla medioznawczyni.
Być może dopiero wtedy, zdaniem badaczki, kobiety chętniej będą wybierały ścieżkę kariery politycznej.
– Dziś wiele z nich waha się, czy wejść do tego świata, m.in. ze względu na stereotypowy obraz polityczek kreowany w mediach – podsumowuje.
Dr Katarzyna Brzoza-Kolorz jest autorką monografii „Polityka kobiet czy kobiety polityki?”. Płeć jako element obrazów medialnych kobiet, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Śląskiego.
Artykuł pt. „Liderka, marionetka, a może karierowiczka?” ukazał się w październikowym numerze „Gazety Uniwersyteckiej UŚ” nr 1 (321).
Dr Katarzyna Brzoza-Kolorz | fot. Małgorzata Dymowska